‌‌Forushande Farhadi’ego zaczyna się według słynnej doktryny mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka, czyli od trzęsienia ziemi. Tylko w tym filmie katastrofa ma miejsce dosłownie, na skutek czego mieszkanie Emada (Shahab Hosseini) i jego żony Rany (Taraneh Alidoosti) grozi zawaleniem. Małżeństwo zmuszone jest więc do opuszczenia lokum i wynajęcia nowego. Z pomocą przychodzi kolega, aktor z teatru w którym razem wystawiają Śmierć komiwojażera. Niestety w nowym mieszkaniu zalegają jeszcze rzeczy poprzedniej lokatorki, która zajmowała się prostytucją (nie jest to w w filmie pokazane wprost, ale scenarzysta wyraźnie nam to sugeruje). Pewnego dnia Rana słyszy dzwonek w domofonie i przekonana, że to jej mąż wraca do domu zostawia uchylone drzwi do mieszkania. W kolejnej scenie widzimy ją w szpitalu z rozbitą głową. Kobieta została napadnięta i prawdopodobnie zgwałcona. Emad i Rana postanawiają nie wzywać policji, gdyż spowodowałoby to niewygodne pytania i kolejne, wcale nie mniejsze, problemy. Nie widząc innej możliwości, wychodzący z szoku Emad bierze sprawy we własne ręce. Niestety wraz z rozwojem sytuacji atmosfera w małżeństwie robi się ciężka i małżonkowie powoli oddalają się od siebie. Emad wini siebie za to co spotkało jego żonę, ale przy tym robi się agresywny, na czym cierpi i ona i ich otoczenie. Mąż za wszelką cenę pragnie odnaleźć winnego, co jak myśli uratuje jego męską godność. Rana podchodzi do tego w zupełnie inny sposób. W przeciwieństwie do męża najpierw kieruje nią gniew, który odbija się także na Emadzie, następnie stara się o tym zapomnieć. W ostateczności wybacza napastnikowi, i to mimo, że nie pamięta kim ów jest. Emad nie jest w stanie zrozumieć postępowania żony i poprzez to coraz bardziej zatraca się w swoim szaleństwie. Duże znaczenie ma tu również sztuka Artura Millera, przy której pracują, i w której pod fasadą obyczajową, autor przemyca opowieść o kryzysie męskości. Bohaterowie dopiero na scenie będą w stanie wyrzucić z siebie kłębiące się emocje. Aktorzy, którzy odgrywają swoje role z prawdziwym mistrzostwem potrafią delikatnie i subtelnie pokazać przemianę swoich postaci i powolne oddalanie ich od siebie. Wszystko to kumuluje się w znakomitym i mocno trzymającym w napięciu finale. Film Fahradiego został w tym roku nagrodzony przez Amerykańską Akademię Filmową, w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Na długo przed ceremonią oscarową, nagroda ta wpadła w pułapkę polityczną, a wpływ na to miała decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o niewpuszczaniu mieszkańców niektórych państw arabskich na terytorium Stanów Zjednoczonych. Skutkiem tego był protest reżysera, który nie pojawił się na gali w Kodak Theatre. Ocenianie Oscara dla Klienta tylko przez pryzmat polityki jest krzywdzące zarówno dla samego filmu jak i jego twórcy. Statuetka jest jak najbardziej zasłużona i mam nadzieję, że akademicy w swoim wyborze kierowali się przede wszystkim walorami artystycznymi filmu, a nie polityczną szopką jaka się wokół niego rozpętała.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj