Format i charakter serialu wyrobiony w dwóch poprzednich sezonach nie zmienił się. W Strike Back wciąż dominuje akcja, dynamika, strzelaniny, wybuchy, błyskotliwe i zabawne przekomarzania głównych bohaterów. Dodatki nakreślające fabułę traktować można jako uzasadnienie, dla którego Scott i Stonebridge kolejny raz zostają wysłani na niebezpieczną misję. Po świetnym "Project Dawn", druga seria produkowana w całości przez Cinemax o podtytule "Vengeance" oceniona została słabiej głównie przez nijakie lokacje z Republiki Południowej Afryki. Scenarzyści wyciągnęli wnioski i postanowili rzucić bohaterów do zupełnie innego, jeszcze bardziej gorącego klimatu, jakim jest kolumbijska dżungla.

Kolumbia i Ameryka Południowa automatycznie zaczynają kojarzyć się z kartelami narkotykowymi. W Strike Back również są one istotne, ale całość operacji ma znacznie głębsze i poważniejsze podstawy. Odcinek rozpoczyna się bowiem zupełnie w innym miejscu na kuli ziemskiej, a dokładnie w Libanie, tylko po to, by wyeliminować jednego z bohaterów, znanego z poprzedniego sezonu – Baxtera. Jego śmierć ogląda major Dalton (Rhona Mitra), która prowadzi tajną operację w Bejrucie, stolicy Libanu. Celem są – jak zwykle – terroryści i przygotowania do wojny bądź ataku terrorystycznego. Tymczasem główni bohaterowie przebywają na urlopie w Stanach Zjednoczonych. Sielanka trwa jednak krótko, a chwilę później przygotowują się do skoku spadochronowego z wojskowego samolotu transportowego gdzieś nad kolumbijską dżunglą.

[video-browser playlist="635612" suggest=""]

Z nowych bohaterów zaciekawić może postać Majora Philipa Locke’a, wyraźnego autorytetu dla agentów Sekcji 20, którego już za tydzień powinniśmy oglądać nie za biurkiem, a w Libanie obok major Dalton. Wygląda na to, że bohater grany przez Robsona Greena może być kluczowy dla rozwoju wątków dziejących się w Bejrucie. Niespodziewanie w całą operację w Kolumbii wmieszała się agentka Mossadu Rebecca, znana z poprzedniego sezonu Strike Back. Według założeń nowa seria produkcji Cinemax ma gościć nie tylko w Ameryce Południowej, ale wiadomo na pewno, że drugi epizod rozpocznie się dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończył się poprzedni. Kto wie, może pod koniec sezonu bohaterowie kolejny raz zawitają do Europy?

Jak to w Strike Back bywa, wszystko dzieje się na wysokich obrotach, a widz tak bardzo wciąga się w prezentowaną historię, że 50 minut przed telewizorem mija błyskawicznie. Produkcja Cinemax jest bezkompromisowa, epatuje przemocą i krwią udowadniając, że przy tworzeniu serialu akcji nie ma miejsca na granice (podobnie jak choćby w Banshee). Ale to właśnie dzięki takiemu stylowi prowadzenia fabuły Strike Back zyskało sobie wielu fanów na całym świecie, a stacji Cinemax opłaca się kręcić kolejne sezony.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj