Pierwsza część była strategią wyjątkową, która do dziś zapewnia frajdę w sieciowej rozgrywce. RTS oparty na taktyce i realiach walk z okresu II Wojny Światowej pozwalał na rozrywkę wymagającą czegoś więcej, aniżeli realizowania ze stoperem w ręku kolejnych punktów potrzebnych do zwycięstwa. Druga część zachowuje wszystkie zalety i, niestety, tylko delikatnie je poprawia i rozwija. Można odnieść wrażenie, że nikt tutaj nie chciał dokonywać żadnej rewolucji, a jedynie usprawnić to, co działa od lat. Ten aspekt wywołuje u mnie mieszane odczucia, ponieważ chociaż zabawa jest przednia, mogliśmy oczekiwać o wiele większego rozbudowania rozgrywki. Tyczy się to też silnika graficznego, który jest dokładnie ten sam, co w pierwszej części, ale nieznacznie ulepszony. Gra wygląda ładnie, widowiskowo, ale można było pokusić się o więcej. Dobrze, że przynajmniej muzyka oraz dźwięk podczas akcji świetnie budują klimat i tutaj nie ma się do czego przyczepić.

Kampania podzielona została na 14 misji i w pełni skupia się na zmaganiach na froncie wschodnim. Narratorem jest Lew Abramowicz Isakowicz, który siedzi w gułagu i rozmawia z oficerem NKWD o wydarzeniach z czasów wojny. Tematyka ich rozmów opiera się na istotnych działaniach z tego frontu - począwszy od Stalingradu, walk w Moskwie, skończywszy na Berlinie. Twórcy postarali się zaprezentować kampanię od jak najbardziej realnej strony. Dlatego też mamy świadomość, że nie wcielamy się w tę dobrą stronę, gdyż widzimy całe okrucieństwo radzieckiej armii związane z zalewaniem ludzkimi falami jednostek przeciwnika bez myślenia o stratach własnych, a także zdrady sojuszników oraz bezceremonialne zabójstwa żołnierzy za ich inicjatywę. To jest prawdziwy horror frontu wschodniego, który przedstawiony zostaje nam w sposób ciekawy i na pewno wart uwagi. Same misje są bardzo zróżnicowane, aczkolwiek nie wychodzą poza schemat. Takim sposobem mamy zwyczajne walki w mieście, obronę pozycji z jednoczesną ucieczką, akcje snajperów czy, prawdopodobnie jedno z bardziej wymagających zadań, porwanie niemieckiego Tygrysa. Na nudę w kampanii narzekać nie możemy. Gwarantuje ona z 10 godzin przyjemnej rozrywki.

Sama rozgrywka, podobnie jak w pierwszej części, nie polega na zasadzie "i Herkules d*pa, kiedy ludzi kupa", która w innych tytułach pozwala osiągnąć zwycięstwo. Twórcy w miarę możliwości starają się odwzorować wojenny realizm tamtego okresu, co często wymaga od nas taktycznego pomyślunku. Trzeba dbać o to, by piechota była starannie ukryta za umocnieniami czy na przykład podczas ataku należy korzystać z ognia zaporowego, przy jednoczesnej próbie natarcia z flanki. Nowinką w Company of Heroes 2 są misje w mroźnym klimacie z uwagi na akcje na froncie wschodnim. Tutaj zadbano o jak największą wiarygodność np. gdy piechota porusza się po głębokim śniegu, robi to wolniej, musimy też pamiętać, że nasi piechurzy to ludzie, którzy mogą zamarznąć. Wpływa to na strategię, jaką stosujemy podczas zimowych misji, gdyż trzeba szukać im schronienia lub ogniska. Świetnie też wypada element z zamarzniętymi rzekami. Wciągnięcie przeciwnika w pułapkę i zatopienie czołgu moździerzami jest jednym z istotnych zabiegów. Choć taktyka jest bardzo istotnym aspektem Company of Heroes 2, tak w samej kampanii mam wrażenie, że twórcy chcieli położyć większy nacisk na element zręcznościowy, by przypodobać się wielbicielom Starcrafta 2

Poza kampanią mamy także Teatr Wojny. Tutaj też rozgrywać możemy scenariusze osadzone w różnych rejonach Europy, podczas II wojny światowej. Sam pomysł jest bardzo dobry, ale jego potencjał został niezwykle zmarnowany. Mało map, mało interesujących scenariuszy. Możemy to potraktować jako wstęp do trybu multiplayer i szybko o nim zapomnieć. Tryb ten oferuje zdecydowanie zbyt krótką zabawę.

Najważniejszym aspektem gry i tak pozostaje multiplayer. Śmiało można powiedzieć, że nic odkrywczego tutaj nie znajdziemy. Zachowano wszelkie zalety trybu, który w pierwszej części zapewniał rozrywkę na długie godziny. Twórcy mogli jednak pokusić się o większą ilość map do wyboru, bo na razie ich różnorodność oraz ilość pozostawia wiele do życzenia. Tyle że to jest drobiazg, który w żadnym momencie nie wpływa negatywnie na odbiór wieloosobowej gry. Mamy tutaj oczywiście dwie opcje rozgrywki - jedna polegająca na kompletnym zniszczeniu przeciwnika, druga na przejmowaniu punktów kontrolnych. Bitwy z ludźmi to największa zaleta Company of Heroes 2, ponieważ to właśnie wówczas da się wykorzystać możliwości, jakie daje gra na ogrom różnych, często niekonwencjonalnych sposobów. Ten tryb przekona do siebie także osoby lubiące zdobywać osiągnięcia, ponieważ jest ich dość sporo. W ogóle Company of Heroes 2 oferuje ogromną ilość zdobyczy, które prezentowane są nam w formie medali.

Minusem jest polska wersja językowa. Wydaje się ona niedopracowana pod wieloma względami. Dialogi brzmią sztucznie i kompletnie nie pasują do radzieckich żołnierzy. Nie udaje się też sensownie zgrać dialogów z ruchem warg, co po kilku misjach zaczyna rzucać się w oczy i lekko razić. Lepiej brzmi wersja angielska z rosyjskim akcentem.

Company of Heroes 2 to udana kontynuacja, która gwarantuje wiele godzin zabawy wielbicielom strategii osadzonym w okresie II Wojny Światowej. Wydaje się, że bardziej będą się z niej cieszyć starsi gracze, którzy w bitwie wolą pomyśleć nad taktycznymi rozwiązaniami, zamiast, jak to nie raz ma miejsce, skupiać się na zręcznościowym aspekcie. Rozgrywka jest dynamiczna i emocjonująca, ale czy mogła być lepsza? Na pewno. Problemem Company of Heroes 2 jest to, że to taki porządnie odgrzany kotlet, ale doprawiony mało wymyślnymi przyprawami,  który mimo wszystko nadal smakuje świetnie.

Plusy:
+ fabularyzowana kampania
+ zróżnicowane misje
+ duża liczba osiągnięć
+ misje zimą
+ dynamika rozgrywki
+ oprawa audiowizualna
+ tryb multiplayer

Minusy:
- wersja polska
- czasami kuleje fizyka
- Teatr Wojny
- brak świeżości w porównaniu do "jedynki"
- za mało map w trybie multiplayer

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj