Zadaniem nowej jednostki jest namierzenie terrorysty, który po wymordowaniu oddziału amerykańskich żołnierzy ucieka. Zupełnie nowa ekipa bohaterów, podróżować będzie przez Bliski Wschód, gdzie odkryje konspirację, która może zmienić oblicze współczesnej wojny. Myślę, że trudno będzie znaleźć fanów poprzednich sezonów Strike Back, którzy będą zadowoleni z takiego początku nowej odsłony ich ulubionego serialu. To nie pierwszy raz, kiedy serialowi twórcy próbują poprzez intensywną akcję zatuszować wszystkie inne problemy, myśląc chyba, że spora liczba strzelanin i wybuchów jest dla dzisiejszego widza wystarczającą atrakcją do utrzymania jego uwagi. Z jednej strony dobrze, że ekspozycja nie wylewa się z ekranu, ale kiedy dzieje się tak dużo, to przydałoby się wyjaśnić choć trochę, o co w tym wszystkim chodzi. A niestety, wniosek, jaki pierwszy nasuwa się po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków, to napisany na kolanie scenariusz. Wydawało się, że po tylu latach tworzenia podobnych seriali, napisanie ciekawego i wciągającego scenariusza nie powinno stanowić problemu. Kontra w nowej odsłonie jest jednak pod tym względem wyjątkiem i nie tylko nie angażuje w historie, ale przede wszystkim całkowicie ją ignoruje. Podobnie rzecz ma się z bohaterami, których poznajemy szybko, operując własną znajomością kina i telewizji, gdzie bez pudła możemy scharakteryzować bohaterów tylko po tym, jak wyglądają. Przykre jest jednak to, że czasami nieźle wyglądające sceny akcji, całkowicie pozbawione są zainteresowania z naszej strony, ponieważ nie wiemy, komu w tym konflikcie kibicować i dlaczego. Okropnie wypadają też dialogi, które być może winne są tak kiepsko nakreślonych profili bohaterów. Słuchanie ich wypowiedzi stanowi często wyzwanie, a jeśli ciągle mowa o scenariuszu, to warto powiedzieć o jego przewidywalności. Nie dzieje się na ekranie nic, czego nie moglibyśmy się spodziewać. Są też takie kwiatki, kiedy bohaterowie przełamują konwencję i bawią się w Leslie Nielsena, załatwiając wrogów w iście heroiczny sposób. To nie są problemy, na które cierpi tylko pierwszy odcinek. W drugim jest jeszcze gorzej, a wszystkie wspomniane kłopoty wskakują o poziom wyżej. Dostajemy przez większość odcinka kompletnie nieangażującą strzelaninę i historię, którą można mieć w dalekim poważaniu. Gdyby zabito tam jednego z głównych bohaterów, myślę, że nikt by nawet nie zauważył. Najwięcej czasu dostaje tu antagonista, który jeszcze budzi jakieś emocje, a jego motywacje w jakimś stopniu są interesujące. Jednak w takim serialu jak Kontra, powinniśmy kibicować głównej grupie, która chce zaprowadzić dobro. To na razie całkowicie się nie udaje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj