Odcinek nie wyróżniał się specjalnie, choć można powiedzieć, że był dla serialu reprezentatywny. Niestety tak poprawny, że aż nudny. A szkoda, bo zgodnie z zapowiedziami miało się dziać - miał być bunt w więzieniu, nagły poród, nowy dom. A co dostaliśmy? Niby wszystko na swoim miejscu, a jednak czegoś w Bones zabrakło. I brakuje tego coraz bardziej i coraz częściej. Hanson chwalił się, że znalazł sposób na przechytrzenie tzw. klątwy "Na wariackich papierach", ale wygląda na to, że padł ofiarą własnych kombinacji.

[image-browser playlist="603769" suggest=""]©2012 Fox

O ile samo włączenie ciąży aktorki Emily Deschanel odtwórczyni dr Temprance Brennan nie było złym pomysłem, o tyle sposób realizacji budzi zdziwienie. Bo z jednej strony agent specjalny Seeley Booth i dr Temprance "Bones" Brennan są parą, razem mieszkają, a z drugiej nie ma między nimi nawet dziesiątej części tej magii, która była w poprzednich sezonach. I tak choć wydawało się, że ciąża faktycznie spowoduje nową dynamikę serialu, zamiast nowego kierunku siadła akcja. Trudno powiedzieć, czy to wina scenariusza, czy aktorów. Widać, że Deschanel wkłada wiele serca w swoją postać i stara się ją rozwijać. Za to Boreanaz zachowuje się nie jak partner, nie jak kochanek, a jak stary, znudzony małżonek. Być może to jego zachowanie właśnie kładzie sceny.

Niezły początek odcinka, przewrotny i dość obrzydliwy, przypominający stare Bones, nie był w stanie przykryć takich braków, jak słabe sceny w laboratorium. Nieobecność eksperymentów też nie pomogła. Do tego irytująca asystentka Daisy Wick i widzowie chyba odczuwali ulgę, gdy akcja przenosiła się z laboratorium do miejsca prowadzenia śledztwa przez B&B.

[image-browser playlist="603770" suggest=""]©2012 Fox

Poza śledztwem mieliśmy trochę prywatnych przepychanek, stały repertuar związany z religią i odmiennym spojrzeniem pary głównych bohaterów na ten temat. Hanson zadrwił nieco z osób niewierzących, umieszczając poród Brennan w stajni... Trudno powiedzieć czemu ten zabieg miał służyć, być może agent Booth teraz ma za zadanie zbawić dr Brennan. Udało mu się już przekonać ją, że miłość istnieje, teraz pora na zrobienie z niej katoliczki. Chyba, że obliczone to było na rozbawienie publiczności. Jeśli tak, nietrafione.

Kościom przede wszystkim brakuje świeżości, nie ma też dobrego pomysłu na prowadzenie pary głównych bohaterów. Daje jeszcze szansę serialowi, bo postać dr Brennan jest wyjątkowa i nie ma takiej drugiej w żadnym znanym mi serialu, ale mam wrażenie, że zapowiadany 8. sezon będzie miał już wyłącznie spadającą widownię.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj