Wątki dzieci zaczęły razić w momencie, gdy powinniśmy być świadkami umiejętnego przedstawienia ich radzenia sobie z traumatycznym przeżyciem jakim była śmierć ojca. Najbardziej sztuczny i nieprzekonujący jest najmłodszy syn Carmen, Borys. W polskim kinie było dużo dzieci, które potrafiły trudniejsze sytuacje zagrać o wiele lepiej. W roli Franka - Maciej Musiał radzi sobie całkiem nieźle. Problemem jest jego postać, w której zawarto wszelkie schematy buntowniczego nastolatka, ale w formie lekko przerysowanej i zbyt nachalnej. Do tego dodano tragiczny romans z kelnerką z wesela, której aktorstwo na poziomie przeciętnej telenoweli woła o pomstę do nieba. Córka Carmen wypada nie najgorzej, ale kompletnie nie przekonuje mnie jej nagłe odkrycie duszy artystki.

[image-browser playlist="602806" suggest=""]fot. Robert Pałka/Fotos-Art

W trzecim odcinku popełniono wiele błędów związanych z lokalizacją akcji. W założeniu rozgrywa się wszystko w Trójmieście, a ściślej w Gdyni, gdzie mieszka Carmen. Jednak dla osoby znającej te rejony, niedopracowania mogą wywołać ból głowy. Pokazują to trzy sceny np. Carmen jedąca do więzienia Estakadą Kwiatkowskiego w kierunku Obłuża, Pogórza i Oksywia. Problem polega na tym, że w tamtych rejonach nie ma żadnego więzienia. Druga scena również związana z podróżą w tym samym kierunku, kiedy Carmen z Natalią wybierały się na zakupy. Chwilę później wracały z centrum Gdyni, jadąc ulicą Janka Wiśniewskiego w tym samym kierunku, w którym rzekomo udawały się na zakupy. Czy naprawdę tak trudno było nagrać ujęcia, gdy jedzie samochód w przeciwnym kierunku? Najbardziej negatywne odczucia wywołała scena z ulicą Bałtycką w Gdyni, gdzie wyraźnie było widać, że scenę kręcono w innym mieście. Po pierwsze, ulica o tej nazwie wygląda zupełnie inaczej niż stary, odrapany blok, który ukazano. Po drugie, przez chwilę w tle widać żółto-czerwony autobus. Minus polega, a tym, że autobusy tego koloru nie jeżdżą po Trójmieście, ale w Warszawie. Prawdopodobnie były jakieś dokrętki w stolicy i nie zwrócono uwagi na tak istotny szczegół, który psuje fabularne realia serialu.

Kwestie związane z częścią gangsterską powoli się rozwijają. Na razie skupiono się na długach Stefana, Wiktora i Carmen wobec niebezpiecznego Antona. Ich wątki były dobrze i ciekawie poprowadzone. Lekki zgrzyt znalazł się w historii Carmen - w kilku scenach zachowanie postaci było dziwaczne, a rozwiązanie problemu szantażysty nijakie. Oczekiwałem, że skoro ma Luthera pod ręką, zajmie się tym prawidłowo, strasząc bandytę. Jej taktyka przyniosła jedynie efekt w postaci śmierci psa, więc wyraźnie widać, że cała sytuacja ją przerasta. Czy nadal będzie popełniać takie błędy?

Aktorsko nadal jest w porządku. Rozczarowuje Łukasz Simlat, którego postać jest mniej ciekawa, niż początkowo można było tego oczekiwać. Nie ma on pola do popisu, wciąż występując w scenach w podobnym klimacie. Szkoda, gdyż potencjał w postaci Stefana jest o wiele większy. Na plus zaliczam pojawienie się Antona, którego zagrał Aleksander Domogarov, pamiętny Bohun z "Ogniem i mieczem". Jego postać nie jest czymś odkrywczym w gatunku gangsterskich opowieści, ale bardzo nadrabia to swoją charyzmą. Dzięki temu każdą scenę z nim ogląda się w napięciu i z zainteresowaniem.

[image-browser playlist="602807" suggest=""]fot. Robert Pałka/Fotos-Art

Niepodważalnie jest to serial Agaty Kuleszy, która w roli Carmen jest fantastyczna. Kilka emocjonalnych scen odegrała śpiewająco - zwłaszcza bardzo dramatyczny fragment w przebieralni, w której groził jej szantażysta. Bez słów potrafiła na twarzy pokazać tak potężne emocje, że budziło to ogromny podziw. Jej kreacja jest perełką serialu.

Trzeci odcinek, jak na razie, jest najsłabszy z wszystkich. Sporo błędów i niedociągnięć w scenariuszu pozostawiło nas z niesmakiem. Oby kolejny epizod wrócił na odpowiednie tory.

Ocena: 5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj