W nowym odcinku Króla Jakub udaje się ze swoją ekipą na Uniwersytet Warszawski, aby zemścić się po pobiciu jego brata przez młodego Ziembińskiego. Wcześniej zostają odnalezione zwłoki Nauma Bernsztajna, czym interesuje się redaktor Sokoliński, pisząc artykuł uderzający w Kuma. Gangster nie jest z tego zadowolony i składa dziennikarzowi propozycję nie do odrzucenia. Po informacjach otrzymanych od Sokolińskiego Jakub otrzymuje zadanie odnalezienia osoby, która napisała obrażający Żydów tekst w jednej z gazet.
Przede wszystkim w tym odcinku bardzo dobrze poprowadzono wątek relacji Jakuba i Mosze. Doskonale oglądało się, jak młody chłopiec i ponury gangster zacieśniają tę więź przypominającą ojcowsko-synowską. Scenarzyści świetnie przeobrazili na język serialu ten aspekt fabuły, który był motorem napędowym akcji w książce. Jest tutaj odpowiednio zbalansowany dramatyczny, emocjonalny element z gangsterską opowieścią o wprowadzaniu młodego adepta w przestępczy świat. Michał Żurawski po raz kolejny pokazuje, że nie musi stosować całej palety środków wyrazu, abyśmy mu wierzyli w jego troskę i współczucie dla niewinnych ludzi wokół niego. Zresztą cały odcinek polega na tym, aby pokazać, jak Jakub mści się za krzywdy, które doznali słabsi od niego i ten motyw wypada bardzo przekonująco, po prostu wierzy się w dobre serce bohatera. Świetna jest tutaj scena, w której Szapiro wpada do domu jednego z klientów Ryfki, aby dać mu nauczkę za skatowanie jednej z prostytutek. Żurawski doskonale pokazuje w tym samym momencie pazur i siłę swojej postaci połączoną z taką sprawiedliwością społeczną, którą wyznaje. Bardzo dobrze ta mieszanka wypadła w tym odcinku.
Na wielkie słowa uznania za ten epizod zasługuje Kacper Olszewski w roli Mosze Bernsztajna. Młody aktor bardzo dobrze oddał tę metamorfozę zachodzącą w bohaterze. Sprawnie przeprowadził przemianę od zagubionego, wystraszonego chłopca po pewnego siebie nowego członka gangu Kuma. Nie odbyło się to za szybko czy sztucznie, wszystko przebiegło płynnie i Olszewski świetnie oddaje to świeżo odkryte zakapiorstwo. Bardzo dobrze scenarzyści zbudowali w tym odcinku wątek Mosze na pewnym kontraście. Zatem sceny, w których musi wykazać się swoją walecznością i zadziorem mieszają się z tymi, w których widzimy starego, zagubionego, niewiedzącego co powiedzieć Bernsztajna. Dobrym przykładem jest tutaj sekwencja na sali treningowej, gdzie zostaje strofowany przez Magdę, by za chwilę samemu zbesztać swoich kolegów z sali. To nadało takiej większej głębi tej postaci.
Trochę w tym epizodzie zabrakło mi postaci Kuma, który wnosi wiele do całej produkcji. Jednak ta jedna, dłuższa scena, w której się pojawia, stara się nadrobić te braki. Arkadiusz Jakubik w sekwencji, w której przesłuchuje i grozi Sokolińskiemu po raz kolejny pokazuje, jak zgrabnie potrafi w sobie przełączyć spokojny tryb na ten bardziej demoniczny. Obecność Kuma zapewne zostanie zwiększona w kolejnych odcinkach, bo znam jego wątek z książki. Mam taką nadzieję, bo to póki co najlepsza postać w serialu. Scenarzyści w tym odcinku całkiem nieźle nakreślili aspekt fabuły dotyczący przewrotu, który będzie mocno powiązany z postacią Kuma. Jestem ciekaw, jak zostanie on przekuty na język ekranu, bo budowany jest naprawdę dobrze, bez zbytniego pośpiechu.
Nowy odcinek Króla daje bardzo dobre rozwinięcie wątku Jakuba i Mosze oraz sprawnie kładzie podwaliny pod elementy, które zobaczymy w kolejnych epizodach.