Motyw stary jak świat. Robert Klin (Artur Żmijewski), właściciel dobrze prosperującej firmy tworzącej trumny, umiera w dość dziwnych okolicznościach w łazience sąsiadki Gabi (Gabriela Muskala). By nie stracić pieniędzy z polisy ubezpieczeniowej, jego była żona Ineza (Krystyna Janda) wraz z obecną żoną Werą (Aleksandra Adamska) i przyjaciółką starają się to zatuszować. Udają więc, że mężczyzna zszedł na serce podczas igraszek ze swoją żoną. Plan okazuje się sukcesem, przynajmniej na chwilę. Niestety, z pozoru poukładane życie pana Klina nie było perfekcyjne. Zgodnie z jego testamentem firma zostaje podzielona na trzy kobiety: Werę, Inez, Gabi oraz tajemniczą Olgę (Karolina Gruszka). Okazuje się również, że biznes przynosi same straty, a na domiar złego jest on wykorzystywany jako przykrywka przez pewnego gangstera, Jerzego Szpaka (Jan Peszek). Śmierć właściciela jest mu nie na rękę, zwłaszcza że ten wisi mu pieniądze za towar. I teraz to nowe właścicielki firmy mają mu zrekompensować straty. Królestwo kobiet ma być w założeniu komedią gangsterską, tyle że ma ogromny problem z warstwą humorystyczną. Dostajemy nudną, strasznie przerysowaną historię z bohaterkami, których los jest nam obojętny. Całość jest mocno oderwana od rzeczywistości. Nie ma w tej opowieści nic, z czym moglibyśmy się utożsamić. Bogate panie - mieszkające na jednym zamkniętym osiedlu domków jednorodzinnych - są jak z zupełnie innej bajki. Po bohaterach drugoplanowych widać, że twórcy scenariusza inspirowali się mocno serialem Fargo i chcieli stworzyć odjechane postaci. Tylko zbytnio przekombinowali, czego najlepszym przykładem jest agent ubezpieczeniowy Klaudiusz Wilczyński, grany przez Szymona Piotra Warszawskiego. Niestety, nawet tak utalentowany aktor nie jest w stanie wyciągnąć z tego dziwnego tworu czegoś więcej. Widz nie wie tak naprawdę, czy Wilczyński jest psychopatą w garniturze, pozerem czy tajnym agentem. I najgorsze jest to, że twórcy też nie za bardzo wiedzą, kim on jest. Przez to postać staje się bardzo groteskowa i szybko zaczyna drażnić. Takich niezrozumiałych rzeczy jest w tym serialu więcej. Nie za bardzo wiadomo, do kogo ta produkcja jest skierowana. Widać, że TVN stara się eksperymentować, co mu się czasami udaje, patrząc na ciekawe seriale jak Szóstka, Chyłka czy Kod genetyczny. Niestety, Królestwo kobiet jest zbyt przekombinowanym projektem, jak na tę stację. Komedia gangsterska w tym cukierkowym klimacie i luksusowym przepychu jest niestety niezjadliwa. Fargo działa dlatego, że jest brudne i krwiste, a nie plastikowe i błyszczące. Ekipa scenarzystów natomiast postanowiła skrzyżować zakręconą historię gangsterską z Gotowymi na wszystko, licząc chyba na to, że same aktorki pociągną ten serial. Nie udało się.   Oglądając ten serial, odniosłem wrażenie, że niektórzy aktorzy zdali sobie sprawę z tego, że biorą udział w czymś poniżej ich godności. Za przykład można podać tu Krystynę Jandę, która gra jakby od niechcenia. Jedzie na aktorskim autopilocie, nie schodząc poniżej pewnego poziomu, ale widać, że nie pasuje jej ta konwencja. Odnoszę wrażenie, że tylko Gabriela Muskała odnajduje się w tej historii. Postać Gabi jest jakby pod nią pisana, więc aktorka ma dużo materiału, którym może się bawić, przez co jest najnaturalniejszą ze wszystkich bohaterek. Stacja już zapowiedziała, że będzie kontynuować ten projekt. Nie wiem, czy widzowie się z tego powodu ucieszą.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj