Kruk. Czorny woron nie śpi pokazuje w ostatnim odcinku sezonu, że nie trzeba cały czas uderzać widza akcją i oferować szybkie tempo. Czasem wystarczy odpowiednio dawkować napięcie, a widz i tak będzie śledził sytuację, siedząc na krawędzi fotela. I tak właśnie dzieje się w najnowszym epizodzie. Twórcy doskonale pokazują, jak można podbić napięcie samym montażem i muzyką. Sekwencje, w których Rudy zastanawia się w pokoju przesłuchań nad złożeniem zeznań, czy te ze snajperem, który usuwa Kołeckiego i niewygodnego świadka, to montażowe perełki. Pięknie pokazano w finałowym odcinku, jak prostymi środkami sprawić, że widz nie będzie chciał odejść od ekranu aż do napisów końcowych. Naprawdę sprawnie domknięto niektóre wątki, inne zaś pozostawiono otwarte, by tym samym zbudować interesujący fundament pod kolejny sezon. Wierzę, że on powstanie.  Magdalena Koleśnik pokazała, że znakomicie czuje się w roli czarnego charakteru. W finałowym epizodzie to rasowa antagonistka, która stanowi ogromny problem dla głównego bohatera. To jeden z lepiej napisanych złoczyńców, jakich widziałem w ostatnich latach w polskim kinie i telewizji. Finałowy odcinek jeszcze mocniej pokazał jej manipulatorską i psychopatyczną stronę. Wydaje się, że Justyna wyprzedza swoich kolegów zawsze o krok, ma plan B, C i tak dalej na każdą sytuację. Świetnie oddają to sceny, w których trafia na pewien problem, który należy rozwiązać, a okazuje się, że już wcześniej była na to przygotowana, jak w wypadku wrobienia Marzeny. Dobrze, że twórcy nie postanowili zamknąć jej wątku w finałowym odcinku. Jestem ciekaw, jak rozwinie się jej historia. 
fot. Jarosław Sosiński/CANAL+
+1 więcej
Trochę zabrakło mi postaci Rudego w finale, mimo że wokół niego, czyli jego zeznań, kręcił się bardzo ważny wątek odcinka. Przede wszystkim brakowało mi charyzmy, którą reprezentował na początku sezonu. Po raz kolejny został przedstawiony jako zabawka w rękach Justyny, jako facet, który dał się jej zmanipulować. Tak naprawdę trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest to antagonista, czy pozytywna postać. I to jest w niej dobre! Jednak cały czas myślę, że nie wyciągnięto z niej nawet połowy potencjału. Na szczęście wątek Rudego nie zakończył się, bo to bardzo ważna postać i chętnie zobaczę w kolejnym sezonie, jak rozwija się jego relacja z Justyną. Twórcy tym razem skupili się przez większość odcinka na Kruku, który cały czas trzyma rękę na pulsie. Michał Żurawski jak zwykle znakomicie prezentował się jako nieugięty policjant, który za wszelką cenę chce rozwiązać sprawę. Przez to po raz kolejny udowodnił, że Kruk jest jedną z najlepiej napisanych postaci, jakie widziałem w ostatnich latach, i to już nie tylko w polskim kinie i telewizji. Jednak przy okazji, tym razem bardzo subtelnie, ale bardzo dobrze, twórcy zajęli się tematem zła drzemiącego w bohaterze. Ograli to naprawdę mocną sceną zabójstwa żony Kruka, zapewne na zlecenie Justyny. Świetnie dopełniono tę kwestię sekwencją rozmowy z szeptuchą, z którą żegna się policjant i zostawia u niej kamień, który miał mu pomóc panować nad gniewem. To piękne, symboliczne zaznaczenie, że Adam już nie ma zamiaru się kontrolować i przez to w kolejnym sezonie możemy spodziewać się jeszcze mroczniejszego, pałającego żądzą zemsty oblicza. Chcę to zobaczyć.  Finał serialu Kruk. Czorny woron nie śpi znakomicie domknął pewne ważne wątki i pozostawił spore pole dla rozwoju kolejnego sezonu, przez to czekam z niecierpliwością na następną serię. Przy tym cała nowa odsłona udowodniła, że to produkcja świetna, której nie musimy wstydzić się na arenie międzynarodowej. Jak najbardziej polecam. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj