Do książki Fernanda Múñeza przyciągają nie tylko smakowite aromaty potraw czy przepiękna sceneria XVIII-wiecznej Hiszpanii. Kucharka z Castamar to przede wszystkim pięknie napisana, klasyczna powieść w stylu największych mistrzów. Na dodatek znajdziecie tam prawdziwe bogactwo ciekawych wątków.
Clara Belmonte, tytułowa bohaterka powieści Fernanda Múñeza, to uosobienie dobroci. Dzięki rodzicom odebrała nienaganne wykształcenie i odznacza się dworskimi manierami. Cóż z tego, skoro nie posiada tytułu szlacheckiego i z powodu nagłej śmierci ojca zostaje skazana na życie naznaczone ciężką pracą. Nadzwyczajne pochodzenie Clary sprawia, że wyróżnia się ona zarówno w towarzystwie służby, jak i arystokratów. Jedynym ratunkiem przed głodem i nędzą staje się dla niej talent do gotowania. Dzięki niezwykłym umiejętnościom dziewczyna może pracować w kuchni jednego z najznamienitszych rodów Hiszpanii. Co więcej, dość szybko awansuje w pałacowej hierarchii i obejmuje rolę kuchmistrzyni. Czy tak zacznie się jej wielka kariera? Czy tym sposobem Clara raz na zawsze odetnie się od naznaczonej cierpieniem przeszłości? Historia młodej kucharki łudząco przypomina opowieść o Kopciuszku - biedne dziewczę o szlachetnym sercu, które musi toczyć boje z przeciwnościami losu. W roli złej macochy występuje tutaj ochmistrzyni zamku w Castamar, doña Ursula, a czarującego księcia – don Diego, właściciel posiadłości i grand Hiszpanii. Clara, zgodnie ze starym przysłowiem, przez żołądek trafia do serca swojego pana, ale w tym miejscu kończą się bajkowe klimaty. Hiszpania w XVIII wieku nie sprzyja podobnym mezaliansom. Za znacznie mniejsze przewiny można trafić na języki arystokracji, a nawet zostać wykluczonym z towarzystwa. Fernando Múñez stworzył genialny wręcz obraz hiszpańskiego dworu, gdzie królują plotki i pomówienia. Gęsta sieć intryg osacza szlachetnie urodzonych i zamienia ich w niewolników opinii publicznej. Czy uczucie Diega i Clary zdoła pokonać przeciwności? Czy wielki książę zaryzykuje pozycję dla biednej dziewczyny? Pikanterii historii dodaje postać markiza de Soto, który poprzysiągł zniszczyć don Diega i na pewno nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Mimo że książka Fernanda Múñeza na pierwszy rzut oka może się wydawać powieścią przede wszystkim o zakazanej miłości między służącą a jej panem, to jednak kryje znacznie więcej wyjątkowych historii, może nawet ciekawszych od tej rozgrywanej na pierwszym planie. Kucharka z Castamar to świetna propozycja m.in. dla wszystkich tych, którzy cenią sobie opowieści o intrygach służby wielkiego dworu. Walka o władzę między ochmistrzynią a marszałkiem dworu przypomina chwilami zmagania o panowanie nad całym państwem. Dodatkowym smaczkiem w tym wątku jest fakt, że zgodnie z obowiązującymi konwenansami kobieta nie powinna sprawować najwyższej funkcji w pałacu. Zawsze powinien kontrolować ją mężczyzna. Tymczasem nadrzędnym celem doñi Ursuli, ochmistrzyni z Castamar, jest pozbawienie mężczyzn jakiejkolwiek władzy nad jej życiem. Doświadczona przez los kobieta nie zamierza się nikomu podporządkowywać i niczym szara eminencja kolekcjonuje tajemnice swoich przeciwników, by użyć ich w dogodnym dla siebie momencie. Inny ciekawy wątek powieści Múñeza to uprzedzenia rasowe. Przybranym bratem don Diega jest czarnoskóry Gabriel. Tylko wyjątkowo silna pozycja Castamarów na dworze królewskim sprawia, że podobne ekstrawagancje uchodzą im płazem. Gabriel na co dzień musi mierzyć się z odrzuceniem i pogardą. Nie przeszkadza mu to jednak w odkrywaniu intryg markiza de Soto. Czy uda mu się odkryć wszystkie karty tej zagadkowej historii, zanim groźny markiz zniszczy ród Castamarów?
Fernando Múñez stworzył alternatywną wersją opowieści o Kopciuszku. I choć dodał do niej wiele nowych smaków, to jednak nie udało mu się uciec od kilku kluczowych błędów. Największą przewiną autora jest pozbawienie uczłowieczających wad bohaterów pierwszoplanowych. Zarówno Clara Belmonte, jak i Diego Castamar wydają się być postaciami bez skazy. Młoda kucharka to uosobienie wszelakich cnót - jest szlachetna, w pełni oddana pracy, wydaje się, że nawet żadna brzydka myśl ani przez chwilę nie przemknęła przez jej śliczną głowę. Don Diego to tymczasem typowy rycerz na białym koniu. Co prawda zdarzają mu się wybuchy niepohamowanego gniewu, ale tylko w uzasadnionych przypadkach, poza tym zawsze potrafi za nie przeprosić. Poznawanie ich jest po prostu nudne, a przez to piękna historia miłosna przypomina tani romans, jakich w historii literatury było naprawdę całkiem sporo. Znacznie ciekawsze są perypetie postaci drugoplanowych. To tam spotkamy bohaterów niejednoznacznych, którzy z jednej strony będą wzbudzali sympatię, ale też i pewnego rodzaju niepokój. Świetnym przykładem jest jeden z bliskich przyjaciół don Diega, który upodobał sobie romansowanie z młodymi mężatkami. Francisco uwielbia uwodzić szczególnie te, które poślubiły mężczyzn dużo starszych od siebie i z pewnością nie są szczęśliwe z takiego obrotu sprawy. Warto zaznaczyć, że Fernando Múñez strasznie zmarnował bardzo ciekawy wątek historii panny Belmonte. Młoda kucharka cierpi bowiem na lęk przed otwartą przestrzenią, co początkowo zataja przed nowymi pracodawcami. Autor nie wykorzystał jednak w pełni potencjału tego elementu, a jedynie sprawił, że biedna Clara jest z tego powodu po prostu jeszcze bardziej biedna.
Na podstawie powieści Kucharka z Castamar powstał serial dostępny na platformie Netflix. Nie można się dziwić temu, że historia opowiedziana przez Fernanda Múñeza została uznana za świetny scenariusz. Książka porusza bowiem naprawdę wiele ważnych tematów. Od wspominanego już rasizmu po szowinizm i walkę o prawa kobiet. Jest tam właściwie wszystko, co może przesądzić o sukcesie serialowej produkcji – pikantne wątki miłosne, dworskie intrygi, wielka polityka w tle. Czy zatem warto przed odpaleniem Netflixa sięgnąć po książkę? Porównując oba dzieła, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mimo wszystko najbardziej odpowiednią sceną dla tego typu historii pozostaje wyobraźnia.