Są książki, kiedy podczas lektury dla czytelnika trasa autobusu jest za krótka, dzień przychodzi po nocy niespodziewanie, no i rzecz jasna sama książka kończy się zbyt szybko.  Przyznam szczerze, że po rozczarowaniu, jakie zaserwował mi Więzień nieba podchodziłam do ostatniego tomu cyklu z pewną dozą niepokoju. Okazało się jednak, że Zafón powrócił  w naprawdę wielkim stylu. Te blisko 900 stron przerzuca się niecierpliwie i z bijącym sercem pochłania kolejne partie tekstu. Od El Laberinto de los Espíritus ciężko jest się oderwać. Wojna domowa w Hiszpanii skończyła się już dobre 15 lat temu. Jednakże Barcelona nie odzyskała spokoju. Czuć nieustająco wpływy reżimu generała Franco. Niby życie znowu jest normalne, ale cień generalissimusa jest odczuwalny. Jak na reżim dyktatorski przystało, służby specjalne i ludzie pełniący władzę mają się świetnie. Aparat dyktatury nie lubi nie wyjaśnionych zniknięć (chyba że sami maczali w tym palce), zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi obsadzonych przez odpowiednie władze na wysokich stanowiskach.  Zniknięcie ministra Mauricio Vallsa stawia policję i tajne służby na równe nogi. Ci, którzy czytali Więźnia nieba z pewnością gorzko uśmiechną się na wiadomość, że Valls został mianowany Ministrem Kultury. Od tego momentu akcja książki zaczyna przypominać powieść szpiegowską i to z najwyższej półki. Jest piękna agentka Alicja Gris, którą w poszukiwaniach ministra wspiera policjant o imieniu Vargas. W miarę rozwoju akcji okazuje się, że Valls miał wiele rzeczy na sumieniu. Ponadto jego zniknięcie niczym mały kamyk uruchamia lawinę wydarzeń na samych szczytach władzy i służb specjalnych. Zafón wątek kryminalny prowadzi po mistrzowsku, do końca utrzymuje czytelnika w niepewności, potęgując napięcie i komplikując akcję.
Źródło: Muza
Labirynt duchów jest najmroczniejszą powieścią z cyklu o Cmentarzu Zapomnianych Książek. Jest zdecydowanie więcej śmierci, a Zafón nie szczędzi odbiorcy opisów tortur psychicznych i fizycznych. Są to opisy bardzo dokładne, plastyczne i działające na wyobraźnie. Jednakże, nie jest to bezmyślne okrucieństwo, każda, nawet najbardziej makabryczna i przerażająca scena ma swój cel. O tyle, o ile te mroczne elementy mogą czytelnika nieco zaskoczyć, to generalnie w Labiryncie duchów znajdziemy wszystko to, za co pokochaliśmy twórczość Carlos Ruiz Zafón. Pisarz dalej w cudowny i poetyczny sposób oddaje wpływ literatury nie tylko na kulturę, ale na życie poszczególnych jednostek. Niezmienny pozostał już barwny, potoczysty styl. Książkę mimo porażającej objętości czyta się błyskawicznie.
Po zakończeniu lektury będziemy czuć przyjemną satysfakcję, bo autor postanowił odpowiedzieć na pytania, które pojawiały się w poprzednich częściach. Niestety pożegnania są smutne, a tym razem naszych bohaterów żegnamy ostatecznie. Jednak jest to jak najbardziej na plus. To bardzo ważne, żeby zamknąć cykl w dobrym momencie. Czy ktoś, kto jeszcze nie czytał książek Zafóna może sięgnąć po Labirynt duchów? Jak najbardziej, ale lojalnie uprzedzam, że przyjemność będzie nieco mniejsza.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj