"Left Behind" zawiera w sobie wszystko to, za co gracze pokochali The Last Of Us. Mimo że od premiery podstawki minęło już sporo czasu, na fabularne DLC warto było czekać. Przedstawiciele Naughty Dog zapowiadali, że ze swojej pracy muszą być zadowoleni, a tworzenie "Left Behind" trwało dłużej, niż na początku przypuszczano. Pracownicy firmy skupili się tylko i wyłącznie na jednym fabularnym dodatku i postanowili dopracować go do perfekcji. Tym samym udowodnili, że nie liczy się dla nich ilość, a jakość. Scenarzyści zabawili się konwencją, poszukali odpowiedniej luki w opowieści z podstawki, a całość przemieszali wydarzeniami, które miały miejsce przed pierwszymi rozdziałami The Last Of Us. Co istotne, twórcy w całości skupili się na postaci Ellie, dzielnej dziewczyny żyjącej w świecie pełnym niebezpieczeństw, gdzie liczy się tylko jedno – przetrwanie.
Grając w The Last Of Us w czerwcu zeszłego roku, za wszelką cenę unikałem spoilerów, nie chcąc popsuć sobie ewentualnych niespodzianek i twistów, których w fabule było całkiem sporo. Tym samym nie wiedziałem, że w dalszej części produkcji studia Naughty Dog nie będziemy kierować wyłącznie Joelem, ale również i jego towarzyszką – Ellie. Do dziś pamiętam, w jak dużym szoku byłem, gdy fabuła The Last Of Us dotarła do zimowego rozdziału. Mało tego – uważam, że fragmenty, w których mogliśmy pokierować Ellie, to jeden z najmocniejszych punktów całej podstawki, który ostatecznie do gry mnie przekonał i udowodnił, że jest to dzieło wybitne. Dlatego też do "Left Behind" podchodziłem ze sporym optymizmem, zdając sobie sprawę, że to właśnie młoda dziewczyna będzie główną bohaterką DLC, a cała fabuła obudowana została wokół jej postaci. Naughty Dog trafiło idealnie w moje oczekiwania i jestem przekonany, że pozostali fani The Last Of Us odnieśli podobne wrażenie.
Scenarzyści "Left Behind" nie poszli na łatwiznę przy opowiadaniu historii w fabularnym dodatku. Czasem można odnieść wrażenie, że gramy w dwa różne DLC, ale wydane pod jednym tytułem. Twórcy postanowili stworzyć dwie odrębne ścieżki fabularne, które w całości skupiają się na postaci Ellie. Pierwszą z nich doskonale powinniście znać, bowiem jest wycinkiem opowieści z podstawowej wersji, która nie została pokazana w całej historii. Pamiętacie fragment The Last Of Us rozgrywający się na uniwersytecie? Kończy się on w momencie, gdy Joel zostaje poważnie ranny, a Ellie stara się uratować mu życie. Wątek ten w uzasadniony sposób wprowadza do "Left Behind" etapy skradankowe, w których musimy unikać bandytów, klikaczy i innych zarażonych, a jednocześnie znaleźć apteczkę i opatrzyć rany Joela. Nie brakuje też prostych łamigłówek. Jest to krótki wycinek z głównej fabuły, który jednocześnie wprowadza do DLC wszystko to, co najlepsze z The Last Of Us. Nawet jeśli na samym początku unikamy walki, pod koniec Ellie nie ma wyjścia i musi zmierzyć się z przeważającą liczbą wrogów.
Druga ścieżka fabularna proponowana przez Naughty Dog wprowadza do gry dziewczynę o imieniu Riley. Historia ta jest krótkim wycinkiem z życia obu koleżanek, które wybierają się w podróż do zrujnowanego centrum handlowego, a wszystko to odbywa się przynajmniej kilka miesięcy przed wydarzeniami z pierwszych rozdziałów The Last Of Us, kiedy zaraza dopiero zaczęła się rozprzestrzeniać. Historia ta bardzo szybko uświadamia, dlaczego scenarzyści zdecydowali się wprowadzić dwie niezależne od siebie ścieżki fabularne, które poza główną bohaterką nie mają zupełnie nic wspólnego. Wycieczka Ellie i Riley jest bardzo mocno skupiona na relacji obu dziewczyn, ich przyjaźni i funkcjonowaniu w zrujnowanym zarazą świecie. Zupełnie nie pasują do niej etapy skradankowe, walka z klikaczami i bandytami. To inna historia, mocno oddziałująca emocjonalnie na gracza. Uświadamia ona, że dla bohaterek nie ma ratunku, a historia nie zakończy się happy endem. Warto dodać, że oba wątki nawzajem przeplatają się między sobą w trwających po kilkanaście minut fragmentach. Dzięki temu nie jesteśmy przywiązani wyłącznie do jednej historii, a sama rozgrywka w obu wątkach diametralnie się od siebie różni - choćby z tego względu, że przy ratowaniu Joela funkcjonuje tzw. "zbieractwo", czyli pozyskiwanie (jak zwykle brakującej) amunicji i tworzenie apteczek.
Naughty Dog pomyślało nawet o graczach, którzy z The Last Of Us mieli do czynienia tuż po jego premierze, czyli osiem miesięcy temu. Przed rozpoczęciem rozgrywki gra pyta nas, czy dobrze pamiętamy sterowanie, czy jednak chcemy przypomnieć sobie układ przycisków i ich działanie. Warto dodać, że została ona w pełni zlokalizowana (napisy i dubbing). Podobnie jak w podstawce, polskie dialogi wykonane zostały na bardzo wysokim poziomie. Trochę obawiałem się o aktorkę, która podkładać będzie głos Riley, ale niepotrzebnie. Polski dubbing jako całość wypada świetnie i jest oczywiście opcjonalny. W każdej chwili możemy włączyć oryginalne, angielskie dialogi. DLC waży ponad 5 GB i nie jest to przypadek, bowiem zawiera w sobie zupełnie nową, nagraną specjalnie dla "Left Behind" ścieżkę dźwiękową, równie znakomitą jak w podstawowej wersji.
Na koniec, jak w przypadku każdego DLC, wypada wspomnieć o jego długości. Za "Left Behind" zapłacić należy 60 złotych, a jego przejście zajmuje średnio 2,5-3 godziny w zależności od tego, jak dużo czasu poświęcicie na "lizanie ścian". Można dojść do wniosku, że historia kończy się trochę zbyt szybko, ale takie głosy słychać przy premierze każdego DLC. W "Left Behind" liczy się zawartość. Jest to dodatek, który w udany sposób uzupełnia historię znaną z podstawki i jednocześnie mocno przybliża postać Ellie, udowadniając, że dla całego uniwersum jest to bohaterka pierwszoplanowa, podobnie jak Joel. Wniosek jest prosty: każdy gracz, któremu spodobało się The Last of Us, musi zaliczyć dodatek. Jest to pozycja obowiązkowa, która gwarantuje wciągający powrót do klimatycznego świata wykreowanego przez Naughty Dog. I wiecie co? Grając w "Left Behind", doszedłem do wniosku, że w podstawkę muszę zagrać raz jeszcze. Warto.
PLUSY:
+ rozbudowanie postaci Ellie,
+ inteligentny scenariusz podzielony na dwa zupełnie różne od siebie wątki,
+ świetnie zaprojektowane lokacje,
+ kapitalna muzyka.
MINUSY:
- 2,5 godziny gry to trochę zbyt mało jak na jedyne fabularne DLC.