Znów 20 minut minęło niezwykle szybko, co jest tym bardziej zadziwiające, że główną rolę w "Bed Bugs" grała ciocia Leigh - do tej pory chyba najsłabsza postać w serialu. Plaga domowych pluskiew zmusiła ją do przeprowadzki do mieszkania swojego brata, co zdecydowanie negatywnie wpłynęło na osobiste i zawodowe życie Mike’a. Pozostałe chwile odcinka wypełnia rywalizacja starszego rodzeństwa, polegająca na płataniu sobie nawzajem nieco poniżających figli.
Ponownie najbardziej przypadły mi do gustu smaczki nawiązujące do współczesnego świata mediów. Uzależnienie Leigh i Eve od programu reality o szalonych i ciągle wrzeszczących na siebie kobietach jest świetnym odzwierciedleniem degeneracji telewizji. Ten obraz idealnie dopełniają redakcyjne obowiązki Mike’a, który ma przeprowadzić wywiad z rzekomo bardzo inteligentnym kotem, który potrafi mówić. Harris zgadza się ze swoim przyjacielem, że jest to dość rozczarowujący partner do rozmowy. Wszyscy bowiem doskonale wiedzą, że lepszy byłby rower Lance’a Armstronga.
[video-browser playlist="634076" suggest=""]Gościnny występ zalicza gubernator stanu New Jersey, Chris Christie, który jest jednym z głównych kandydatów republikanów do prezydenckiej nominacji przed wyborami w 2016 roku. Christie już jakiś czas nękany jest przed media, które próbują wymusić na nim podjęcie decyzji o rozpoczęciu kampanii. Ten jest nieugięty i ciągle się z tym wstrzymuje. Scenarzyści komedii NBC w bardzo zabawny sposób nabijają się z tej sytuacji.
Poświęcenie czasu The Michael J. Fox Show na pewno nie jest błędną decyzją, lecz prawda jest taka, że serialowi faktycznie brakuje pewnej iskry, czegoś co mogłoby jeszcze bardziej wyróżniać go na tle pozostałych amerykańskich sitcomów. Okazuje się bowiem, że sam Fox nie wystarczy, a połowicznie udane kopiowanie Współczesnej rodziny powinno zostać zastąpione jakimś odważnym i oryginalnym pomysłem. Jest w tej komedii spory potencjał i pozostało jeszcze kilkanaście odcinków, aby go wykrzesać.