Lincoln Rhyme i kolekcjoner kości pokazuje swój proceduralowy charakter, czyli bohaterowi biorą swoją pierwszą sprawę niemającą nic wspólnego z tytułowym kolekcjonerem kości. Mamy więc tajemniczego seryjnego mordercę i śledztwo rozpisane tak banalnie, że scenarzyści ogranych do granic możliwości seriali typu Hawaii 5.0, Agenci NCIS czy Kryminalne zagadki poczuliby się zażenowani. Prostota prowadzenia sprawy kryminalnej woła o pomstę do nieba, bo nie ma w tym za grosz napięcia, ani pomyślunku. Tego typu seriale powinny angażować widza ciekawymi tropami, sugestiami rozwiązań i myleniem podejrzeń, a wszystko idzie po linii najmniejszego oporu. Same oczywistości. Problemem jest również sam Lincoln Rhyme. Russell Hornsby robi, co może, ale scenariuszowo dostaje coraz gorsze sceny. Jak w pierwszym odcinku miał swoje momenty, tak tutaj kompletnie nie udaje się zaakcentować jego intelektu. Wręcz Rhyme wydaje się zbyteczny w całej historii, bo jego wkład w śledztwo to mówienie brzmiących mądrze oczywistości, które wcale nie pokazują nic wyjątkowego w tej postaci, tak jak powinno to mieć miejsce. A to duży problem. Podobnie jak jego relacja z każdym bohaterem, która praktycznie nie jest w ogóle budowana - sobie jest, twórcy za bardzo się tym nie interesują, więc rozwój postaci jest zerowy. Kilka scen poświęcono kolekcjonerowi kości, który wydaje się wyjęty z podręcznika: Jak pokazać seryjnego mordercę? Wszystkie schematy, sztampowe rozwiązania i dziwne absurdy są tutaj obecne. Zamiast skupić się na tym, by przedstawić widzom ciekawy obraz człowieka, który jest kimś więcej, ma rodzinę, to twórcy od razu wrzucają go w środek gry z Lincolnem. Jeśli tak ma być prowadzony główny wątek tego serialu, to trudno patrzeć z optymizmem. Lincoln Rhyme to przeciętniak, który nie ma w sobie nic, co mogłoby przyciągnąć, zainteresować i najzwyczajniej w świecie powiedzieć: warto poświęcić temu czas. Nuda, sztampa i brak pomysłu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj