Lincoln Rhyme: Hunt for the Bone Collector: sezon 1, odcinek 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 23 marca 2021Lincoln Rhyme: Hunt for the Bone Collector miał przeciętny pilot z obiecującymi detalami, które warto było rozwinąć. Drugi odcinek jednoznacznie nie daje już nadziei.
Lincoln Rhyme: Hunt for the Bone Collector miał przeciętny pilot z obiecującymi detalami, które warto było rozwinąć. Drugi odcinek jednoznacznie nie daje już nadziei.
Lincoln Rhyme i kolekcjoner kości pokazuje swój proceduralowy charakter, czyli bohaterowi biorą swoją pierwszą sprawę niemającą nic wspólnego z tytułowym kolekcjonerem kości. Mamy więc tajemniczego seryjnego mordercę i śledztwo rozpisane tak banalnie, że scenarzyści ogranych do granic możliwości seriali typu Hawaii 5.0, Agenci NCIS czy Kryminalne zagadki poczuliby się zażenowani. Prostota prowadzenia sprawy kryminalnej woła o pomstę do nieba, bo nie ma w tym za grosz napięcia, ani pomyślunku. Tego typu seriale powinny angażować widza ciekawymi tropami, sugestiami rozwiązań i myleniem podejrzeń, a wszystko idzie po linii najmniejszego oporu. Same oczywistości.
Problemem jest również sam Lincoln Rhyme. Russell Hornsby robi, co może, ale scenariuszowo dostaje coraz gorsze sceny. Jak w pierwszym odcinku miał swoje momenty, tak tutaj kompletnie nie udaje się zaakcentować jego intelektu. Wręcz Rhyme wydaje się zbyteczny w całej historii, bo jego wkład w śledztwo to mówienie brzmiących mądrze oczywistości, które wcale nie pokazują nic wyjątkowego w tej postaci, tak jak powinno to mieć miejsce. A to duży problem. Podobnie jak jego relacja z każdym bohaterem, która praktycznie nie jest w ogóle budowana - sobie jest, twórcy za bardzo się tym nie interesują, więc rozwój postaci jest zerowy.
Kilka scen poświęcono kolekcjonerowi kości, który wydaje się wyjęty z podręcznika: Jak pokazać seryjnego mordercę? Wszystkie schematy, sztampowe rozwiązania i dziwne absurdy są tutaj obecne. Zamiast skupić się na tym, by przedstawić widzom ciekawy obraz człowieka, który jest kimś więcej, ma rodzinę, to twórcy od razu wrzucają go w środek gry z Lincolnem. Jeśli tak ma być prowadzony główny wątek tego serialu, to trudno patrzeć z optymizmem.
Lincoln Rhyme to przeciętniak, który nie ma w sobie nic, co mogłoby przyciągnąć, zainteresować i najzwyczajniej w świecie powiedzieć: warto poświęcić temu czas. Nuda, sztampa i brak pomysłu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat