Robert Zemeckis od dawna nie nakręcił solidnego filmu fabularnego. Reżyser eksperymentował przez pewien czas z techniką motion capture, co sprawiło że od czasu ostatniego filmu aktorskiego – "Co kryje prawda" - minęło aż 12 lat!

"Lot", jakby mogło się wydawać oglądając materiały reklamowe, to historia katastrofy lotniczej. Nic bardziej mylnego. Film to przede wszystkim opowieść o alkoholiku i narkomanie, który przy okazji jest też pilotem cywilnym. Pierwsza scena ukazuje Whipa Whitakera w łóżku, a u jego boku leży roznegliżowana stewardessa i sterta butelek. Chwilę po tym gdy zadzwoni budzik oznajmiający konieczność udania się do pracy, bohater budzi się i rozpoczyna dzień od "klina". Za pomocą jednej sceny zarysowano ramy fabularne całej tej historii.

Problem alkoholizmu kontrastuje w "Locie" z odpowiedzialnością, jaka spoczywa na pilocie dużego, pasażerskiego samolotu. Mimo swojego uzależnienia, Whitaker wykonuje powierzoną mu pracę - w sytuacji ekstremalnej ratuje życie niemal setki osób na pokładzie, lądując bezpiecznie uszkodzonym samolotem w szczerym polu. Po takim zdarzeniu niczym kapitan Wrona, zostaje postawiony w centrum mediów oraz komisji, która zostaje powołana by zbadać przyczyny wypadku. Presja, którą wywarto na Whitakerze dodatkowo zaczyna pogłębiać jego uzależnienie, które staje się receptą na przetrwanie kolejnego dnia.

[image-browser playlist="594202" suggest=""]
©2013 UIP

Zemeckis ukazuje w swoim filmie przede wszystkim zmagania i rozterki wewnętrzne głównego bohatera. Dzięki aktorskiemu kunsztowi Washingtona, są one pełne ekspresji i wiarygodności. Whip Whitaker balansuje na sinusoidzie moralności przez cały film - na każde dobre działanie, przypada jedno złe, które przy okazji umniejsza znacznie pierwszemu.

Moralny upadek Whitakera jeszcze bardziej podkreśla grono ludzi, którzy obracają się wokół niego. Tuż po katastrofie pojawia się przyjaciel sprzed lat (Bruce Greenwood), który stara się służyć mu pomocną dłonią, a przy okazji jest jedyną bliską mu osobą, która twardo stąpa po ziemi. Z drugiej strony ową pomocną dłoń wyciąga też Harling Mays (grany przez Johna Goodmana), oferując swojemu znajomemu zestaw różnorodnych narkotyków na "uśmierzenie" bólu. Ostatecznie pojawia się też Nicole (Kelly Reilly) – samotna narkomanka z długami, która swoimi problemami budzi w Whitakerze chęć zadośćuczynienia.

Im bliżej końca, tym metaforyczna pętla na szyi głównego bohatera zaczyna zaciskać się coraz mocniej. Pojawia się coraz więcej emocji w widzu, który mniej lub bardziej świadomie kibicuje Whipowi na drodze do trzeźwości. "Lot" pełen jest drobnych zwrotów akcji, które zmieniają układ sił gromadzących się nad głową Whipa Whitakera, przysparzając mu przy tym kolejnych turbulencji.

Problem alkoholizmu ze względu na swoją uniwersalność chętnie przedstawiany jest w produkcjach filmowych. Robert Zemeckis na jego bazie stworzył bardzo dobrą historię, a Denzel Washington ją uwiarygodnił. Chociaż akcja filmu nie zmierza naprzód z prędkością dźwięku, to w pamięci utrwala się przynajmniej kilka scen, w których na brak emocji zdecydowanie narzekać nie można.

Ocena: 7/10
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj