Luigi nie ma lekko. Zawsze jest w cieniu swojego bardziej popularnego brata, a przez wielu złośliwców bywa nazywany „tym zielonym Mario”. Jest jednak seria, w której to właśnie on znajduje się w centrum uwagi. To Luigi’s Mansion, czyli cykl, który ciężko jednoznacznie zaszufladkować, chociaż najbliżej mu do połączenia gry przygodowej i logicznej z dużym naciskiem na eksplorację. Niedawno na rynek trafiła trzecia odsłona przygód tego sympatycznego bohatera – czy jest ona warta uwagi? Od fabuły Luigi’s Mansion 3 próżno oczekiwać szczególnej głębi czy zwrotów akcji. Jest ona bowiem wyjątkowo mało skomplikowana. Tytułowy bohater wraz z bratem i przyjaciółmi zostaje zaproszony do tajemniczego hotelu. Wycieczka okazuje się jednak być pułapką, w którą zaangażowane są duchy. Wąsaczowi nie pozostaje więc nic innego, jak ponownie sięgnąć po Poltergusta (teraz w nowszej wersji!) i raz jeszcze nawiązać współpracę z doktorem Elvinem Gaddem.

Fabuła

6 /10

To jednak nie historia, a rozgrywka są tutaj najważniejszym elementem i na szczęście ta wypada tutaj naprawdę ciekawie. Główne założenia są bardzo proste – zwiedzamy nawiedzony hotel, wykonujemy kolejne powierzone nam zadania, zdobywając tym samym dostęp do kolejnych pięter, a także… walczymy i kolekcjonujemy pokonane duchy. Siłą tej produkcji jest jednak to, że twórcy wykazali się ogromną kreatywnością, przez co przemierzanie kolejnych pomieszczeń nie nudzi się nawet po kilku godzinach. Niemal każde piętro hotelu utrzymane jest w innej stylistyce. Podobnie sprawa wygląda z kolejnymi zagadkami i wyzwaniami – są one bardzo różnorodne, pomimo pozornej prostoty. Na każdym kroku jesteśmy zaskakiwani coraz bardziej kreatywnymi pomysłami deweloperów. Czasami wystarczy oświetlić latarką odpowiednie miejsce, innym razem musimy wystrzelić przyssawkę ze sznurem (to nowość dodana w tej części) do konkretnego obiektu, a następnie wessać go Poltergustem i rozbić przy jego pomocy szybę – takich i jeszcze bardziej rozbudowanych sytuacji jest tutaj naprawdę sporo. Nie zabrakło tutaj również charakterystycznej dla tej serii „walki”, która polega na… wciąganiu duchów naszym odkurzaczem. Również ten element angażuje, chociaż na pierwszy rzut oka nie wydaje się to zbyt skomplikowane. Szybko jednak odkrywamy, że kolejni przeciwnicy są coraz bardziej wymagający i musimy stosować inne taktyki. Widać to szczególnie w przypadku bossów, którzy wymuszają na nas znalezienie odpowiedniego sposobu na ich pokonanie. Czasami jednak problemy sprawia nie odkrycie odpowiedniej taktyki, a… sterowanie. Teoretycznie wszystko jest z nim ok, ale przez prawie całą grę męczyłem się przy celowaniu Poltergustem i nie mogłem się do tego przyzwyczaić. Podejrzewam jednak, że to mocno subiektywna kwestia i znajdą się osoby, które przywykły do tego po zaledwie kilku minutach.  W grze nie brak nowości względem poprzednich odsłon serii. Największą jest Gooigi, czyli wykonany z glutowatej substancji klon głównego bohatera. Pozwala on na korzystanie z Poltergusta, a także ma wyjątkową właściwość – potrafi przeciskać się przez przejścia, w które Luigi nie może się dostać. Często będziemy musieli korzystać z tego przy rozwiązywaniu różnego rodzaju łamigłówek. Co ciekawe, Gooigi wykorzystywany jest zarówno w trybie dla jednego gracza, jak i kooperacji. W tym pierwszym przypadku mamy możliwość przełączania się pomiędzy dwiema wersjami bohatera, w drugim zaś może pokierować w nim inny gracz. Nowy Poltergust pozwala też na korzystanie z dodatkowych ruchów - wystrzeliwania wspomnianej już przyssawki, która przyczepia się do wybranych miejsc czy wykonywania "skoku".  Ogromnym plusem Luigi’s Mansion 3 jest też mnóstwo poukrywanych sekretów. Naprawdę często można natknąć się tutaj na tajne przejścia czy poukrywane schowki, w których znajdziemy monety lub klejnoty, pełniące rolę „znajdziek’. Niektóre są naprawdę trudne do znalezienia, także miłośnicy „calakowania” gier będą mogli spędzić z tym tytułem więcej czasu. Szczególnie że produkcja Nintendo pozwala na bezproblemowe powracanie do wcześniej zwiedzonych pięter, więc nie trzeba obawiać się o pominięcie czegokolwiek. Dodatkową atrakcją jest też tryb Scarescraper, który pozwala na rozgrywki wieloosobowe w kilku dostępnych trybach. To również całkiem ciekawa opcja, która może zapewnić dodatkowe godziny zabawy lub sprawdzić się na imprezach, podczas zabawy przy jednym ekranie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że taka forma zabawy jest dość chaotyczna, a przez to nie każdemu przypadnie do gustu.

Rozgrywka

8 /10

Luigi’s Mansion 3 zachwyca pod względem oprawy graficznej i bez wątpienia jest jedną z najładniejszych produkcji dostępnych na Nintendo Switch. Wszystko robi tutaj ogromne wrażenie – od zróżnicowanych i bardzo szczegółowych lokacji, a na modelach postaci i duchów kończąc. Momentami można ulec złudzeniu, że nie gramy w grę, a oglądamy naprawdę nieźle wykonany film animowany.
fot. Nintendo
+5 więcej

Oprawa

9 /10

Nowe przygody Luigiego nie są produkcją tak ogromną i rozbudowaną, jak The Legend of Zelda: Breath of the Wild czy Super Mario Odyssey, ale jest to tytuł rozbudowany, zróżnicowany i zaskakujący na każdym kroku wyjątkowo kreatywnym podejściem deweloperów do tworzenia kolejnych wyzwań.  Plusy: + przyjemna, zróżnicowana rozgrywka; + świetna oprawa graficzna; + tryb kooperacji i zabawy dla wielu graczy. Minusy: - sterowanie może sprawiać problemy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj