Począwszy od pierwszych rozdziałów, autorka prowadzi intymny dialog z czytelniczkami (jako że Magia lecznicza jest przede wszystkim przeznaczona dla nich - kobiet szukających własnej drogi w życiu, borykających się z różnymi problemami czy też na nowo odkrywających swój kobiecy mistycyzm), zachęcając je do poznania własnego ja w sferze duchowej i magicznej. Jednak sfera duchowa nie pozostaje oderwana od życia codziennym, wprost przeciwnie, jest w nim mocno zakorzeniona. W Magii leczniczej Rachel Patterson niejednokrotnie podkreśla znaczenie pozwolenia się na drobne przyjemności i kreatywność – sama uwielbia pieczenia ciast i pisanie, jednak zachęca kobiety do wszelkiej pracy twórczej, przynoszącej moment oddechu i relaksu. Każda (i każdy) z nas powinien odnaleźć coś, co go cieszy – czy będzie to gotowanie, ogrodnictwo, szydełkowanie, malowanie, pisanie, czytanie itp. – i poświęcić temu czas. Malutka medytacja od czasu do czasu także nie zaszkodzi. Jednak główny trzon książki Rachel Patterson to sugestie, w jaki sposób  (ciut magicznie, a ciut ziołowo-medytacyjnie) radzić sobie ze stanami emocjonalnym, które przysparzają najwięcej problemów: niepokojowi, stresowi, depresji, atakom paniki, lękowi, poczuciu winy, zmartwieniu, żałobie. Według wiccanki i czarownicy magii kuchennej każdy z tych stanów można ukoić za pomocą odpowiednio dobranych afirmacji, otaczających kolorów, ziół (nie spożywanych, a palonych jako kadzidełka), jedzenia i przypraw (dołączane przepisy zachęcają do pieczenia), herbat ziołowych, olejków aromatycznych, ćwiczeń, medytacji, jak również kryształów (kamieni półszlachetnych), zaklęć, rytuałów białej magii, a nawet stworzenia własnego talizmanu na kształt indiańskich świętych woreczków, czyli zawiniątek z drobiazgami pomagającymi przy medytacji. Dzięki zaleceniom autorki czytelniczki mogą zmierzyć się z przeszkodami, jakie los rzuca im pod nogi, z zaniżonym poczuciem własnej wartości, problemami ze snem, dolegliwościami towarzyszącymi dojrzewaniu i pokwitaniu czy z (przerażającymi wszystkich) zmianami w życiu.
Źródło: Kobiece
Jako że Rachel Patterson zajmuje się tzw. magiczną kuchnią, prócz receptur rozsianych po całej książce, pod koniec książki znajdziemy cały rozdział poświęcony magicznej spiżarni – wybranym ziołom, roślinom i pokarmom, jak i ziołowo-magicznym środkom pielęgnacji ciała, dodawanym m. in. do kąpieli uzdrawiających. W opowieści o magii leczniczej nie mogło zabraknąć także kilku słów o czakrach i tarocie czy wpływie żywiołów, ciał niebieskich i  pór roku na nasze zdrowie, choć w tym przypadku temat potraktowano bardzo pobieżnie.
Jednym minusem – choć być może tylko w moich oczach – wydaje się lista przedstawionych przez autorkę przewodników duchowych (zwierząt totemicznych lub bogów), niezwykle selektywna i stanowiąca całkowite pomieszanie z poplątaniem, bo przeskakująca od bóstw wszelkiej proweniencji, od greckich po afrykańskie. Kierując się zdrowym rozsądkiem, na miejscu osoby poszukującej przewodnika duchowego, skupiłabym się raczej na istotach nadprzyrodzonych najbliższych własnemu kręgowi kulturalnemu, ale może się mylę i w sferze duchowej nie ma znaczenia, czy „kontaktujemy się” z tybetańską Tarą czy hinduskim Ganeszą, tym bardziej że są jedynie uosobieniem pewnej idei. Jednak główne przesłanie Magii leczniczej (prócz receptur uzdrawiających), by nigdy się nie poddawać, doceniać siebie, zawierzać własnej intuicji, znajdować wytchnienie w drobnych przyjemnościach i spełniać się twórczo, powinno przemówić do każdej kobiety, czy czuje w sobie magiczną moc i wieź z wybranymi bogami, czy też nie. Zwłaszcza gdy upiecze ciasteczka z goździkami, cynamonem i czekoladą, które ukoją jej niepokój.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj