Wydawałoby się, że Bożek – pół chłopiec, pół widmo po tacie duchu, nieszczęsnym Szczęsnym – w swoim nie takim długim życiu poznał już niejedno niebezpieczeństwo natury metafizycznej i poradził sobie z wieloma emocjami i wątpliwościami czyhającymi na chłopca w jego wieku. Lecz niestety okazuje się, że z roku na rok pojawia się coś nowego. Matematyka wciąż sprawia problemy, najlepszy kumpel i najlepsza kumpelka przestają mieć czas dla niego, zajmując się jedynie sobą, drugi z najlepszych kumpli ma dosyć jego marudzenia, a i w domu nie dzieje się najlepiej – dorośli zachowują się jeszcze dziwniej niż zwykle, a co najbardziej makabryczne – osobista mama Bożydar zaczyna zastanawiać się nad przeprowadzką. Do tego Małe Licho dostaje obsesji na punkcie wyrastania Bożydara z wszystkich ubrań, wujek Turu nie chce się starzeć, a wujek Konrad szarzeje i lada chwila może zacząć rozsypywać się w proch i pył. Jedynie majestatycznemu aniołowi Tsadkielowi udaje się uniknąć nieszczęścia z pewną pomocą Bożka. Bożydar postanawia po raz kolejny udać się w zaświaty, by znaleźć rozwiązanie problemu, a choć postanawia wyruszyć sam, nieoczekiwanie na gapę zabiera ze sobą herszta krasnoludków i trafia do dawno zniszczonej Lichotki – starego, zwariowanego, nieco gotyckiego domku pośrodku lasu, który tchnie ciepłem, spokojem i przygotowaniami do świąt. Aż chciałoby się w niej zostać na zawsze. Czy aby na pewno? Bo starzy wrogowie czuwają, mając w zanadrzu niejeden trik…
Źródło: Mięta
To, co najbardziej ujmuje w najnowszej przygodzie Bożka, to z pewnością Tsadkiel, który nadal jest majestatyczny, wyniosły i jedyny w swoim rodzaju, ale w pewnym momencie odnajduje swój własny sposób na okazanie miłości i robi to naprawdę z poświęceniem.
Ponadto każda odsłona Małego Licha to doskonała zabawa słowem Marty Kisiel. Ilustracje Marcina Minora pięknie podkreślają słowa. Okładka Małego Licha i kroku w nieznane z Lichotką – starym, gotyckim domostwem pośrodku zaśnieżonego lasu, od którego dawno temu zaczęło się uniwersum „Dożywocia” – czaruje. Mam wrażenie, że czytelnikom nigdy nie znudzą się przygody Bożydara Jekiełłka, Małego Licha, Konrada, Tsadkiela, Krakersa, Gucia, krasnoludków i całej zwariowanej ekipy. Chętnie zrobią niejeden krok w dalsze nieznane.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj