Zmarły w 2008 roku Janusz Christa był czołowym polskim twórcą komiksów dla dzieci i młodzieży - wystarczy wymienić chociażby „Kajka i Kokosza” jego autorstwa. By uhonorować jego pamięć, wydawnictwo Egmont ogłosiło w poprzednich latach konkursy na komiks dla dzieci, a ich laureaci otrzymali propozycję wydania pełnowymiarowych albumów. Berenika Kołomycka w drugiej edycji zajęła ex aequo drugie miejsce (pierwsze nie zostało przyznane), a efekt jej pracy można podziwiać w 48-stronicowym albumie „Malutki Lisek i Wielki Dzik”. Malutki Lisek mieszka sobie pod jabłonką i wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia jego spokój zaburza pojawienie się Wielkiego Dzika, który postanawia również obrać cień drzewa owocowego za swoje nowe lokum. Początkowo nie podoba się to Malutkiemu Liskowi, ale gdy jego sublokator znika, zaczyna odczuwać tęsknotę i wyrzuty sumienia. W ten sposób rodzi się przyjaźń, której efektem będą dalsze przygody dwójki zwierzaków. Podczas ogłaszania wyników II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Na Komiks Dla Dzieci im. Janusza Christy w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki Tomasz Kołodziejczak określił „Malutkiego Liska i Wielkiego Dzika” jako „wzruszającą i pięknie namalowaną historyjkę, która może stać się pierwszym komiksem nawet dla trzylatka”. Trudno o bardziej zwięzłą, ale też i trafną recenzję komiksu Kołomyckiej.
Źródło: Egmont
Zarówno fabuła, jak i strona wizualna albumu dostosowane są do wieku wspomnianego przez przewodniczącego jury konkursu. Duże rysunki i kadry pozwalają dobrze dojrzeć wydarzenia, podobnie jak schematycznie – ale i plastycznie – przedstawione sceny. Malunki wręcz celowo przypominają rysunki dzieci: a tu kolor wyjdzie poza obrys, a tu trafi się drobne niedociągnięcie. Efekt jest niezwykle sympatyczny. Sama historia jest równie prosta, ale jej celem nie jest snucie skomplikowanych intryg, a przekazanie kilku prostych prawd – morału, jeśli ktoś woli takie określenie. Z tego komiksu dziecko pozna takie wartości jak przyjaźń, współpraca czy bezinteresowna pomoc innym. Co ważne, bez chorego dydaktyzmu czy moralizatorstwa – za to z ciepłem i naturalnie. W „Malutki Lisek i Wielki Dzik” te wartości po prostu istnieją, nie ma innej możliwości – jak dolina, jabłonka, Lisek i Dzik. Właściwym recenzentem tej pozycji będzie dziecko. Dorosły może jedynie mu w tym asystować, podsunąć i przeczytać przed snem. To ostatnie prawdopodobnie po wielokroć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj