Marvel's Spider-Man to pierwsza od dawna tak duża gra bazująca na twórczości spod znaku Domu Pomysłów. Jak wypada ten ekskluzywny dla konsoli Sony tytuł?
Nowy Jork to miejsce magiczne dla popkultury, przyciągające, niesamowite, czasem mroczne, a czasem pełne radości historie. Wizerunek Wielkiego Jabłka był już nam serwowany tak wiele razy, że czasem mam wrażenie, że Manhattan znam lepiej niż Łódź czy Kraków. Breakfast at Tiffany's, Bad Lieutenant, I Am Legend i wiele innych klasyków kina kojarzonych jest z tym miejscem. Ale nie tylko kina, bo przecież operowały tam Teenage Mutant Ninja Turtles, agenci Tom Clancy's The Division, a także najpopularniejszy i najlepiej sprzedający się po dziś dzień bohater Marvela - Marvel's Spider-Man
Fabularnie Pajączek od Insomniac nie zaskakuje, ot mamy tu starcie Petera Parkera z Sinister Six, a raczej jedną z wielu iteracji tej grupy. Jednocześnie stara się to wszystko godzić z byciem tym superbohaterem z sąsiedztwa, jakiego wszyscy znamy i lubimy, a także po prostu facetem, który zmaga się z codziennym życiem i ma ewidentne problemy z balansem pomiędzy sferą Człowieka i Pająka. Jednak to że fabuła nie jest odkrywcza, nie znaczy, że jest zła. Podobnie jak w filmach ze stajni Domu Pomysłów, tak i tutaj gra przede wszystkim to, co dzieje się dookoła walki ze złoczyńcami i to jest właśnie najjaśniejszym punktem. Scenarzystom udało się wyciągnąć bohaterów opowieści, oraz interakcje między nimi, na zupełnie nowy poziom i to zarówno w dramatycznym jak i komediowym sensie. Naprawdę martwiłem się o relację Mary Jane i Petera, a z drugiej strony słuchając jego rozmów z Yuri Watanabe nieraz musiałem zatrzymywać grę tylko po to, żeby się wyśmiać i móc spokojnie grać dalej. Co bardzo istotne, wszystko to wypada naturalnie i jest częścią świetnie napisanych postaci, które przez całą produkcję ani razu nie wychodzą ze swojej roli. Owszem, nie raz i nie dwa można się zaskoczyć ich zachowaniem, ale nigdy nie bierze się ono znikąd, zawsze jest jakoś umotywowane. Tyczy się to właściwie każdego istotnego bohatera opowieści i to nieważne, z której strony barykady.
Fabuła
9/10
To nie istotne, czy mowa tu o Peterze, cioci May, Mary Jane, Milesie, Yuri, Normanie Osborne czy o kimkolwiek z Sinister Six, każda postać jest świetnie napisana. Wiadomo, skupiono się przede wszystkim na Pajączku, wszak to w jego spandeksie spędzimy lwią część czasu gry i to jego historia. Peter Parker w wydaniu Insomniac to jedna z najlepszych iteracji tej postaci, czerpiąca garściami z klasycznych komiksów. Dowcipy tak suche, że aż zabawne, będące przykrywką dla strachu i stresu, niezwykła inteligencja w połączeniu z nieporadnością w życiu codziennym i próbami odnalezienia się w blasku (nie)sławy. To Spider-Man jakiego znamy chyba najlepiej i z którym naprawdę łatwo się utożsamić.
Jeśli chodzi o mechanikę walki, Pajęczakowi najbliżej jest do serii Batman: Arkham Asylum, choć można uznać to porównanie za nieco krzywdzące, biorąc pod uwagę, jak mocno Insomniac rozwinął tę formułę. Począwszy od dużo płynniejszego i bardziej widowiskowego stylu Spider-Mana, przez masę gadżetów, a na całkiem przyjemnej różnorodności wrogów i sposobach radzenia sobie z nimi skończywszy. Należy tutaj zaznaczyć że walka bynajmniej nie jest prosta. Wrogowie biją mocno, nie wspominając już nawet o tych strzelających, a pole walki często zdaje się chaotyczne. Opanowanie właściwego rytmu walki, uników i używania gadżetów może zająć trochę czasu, jednak gdy się to już stanie, klepanie przeciwników daje naprawdę ogromną frajdę. Zwłaszcza jeśli mowa o unikalnych i bardzo dobrze wykonanych bossach. Peter bije się bardzo sprawnie, używając połączenia gadżetów, odblokowywanych w miarę postępu umiejętności aktywnych, pasywnych, mocy strojów i ich modyfikacji. Kombinacji tych dwóch ostatnich elementów jest całe mnóstwo i za to należą się Insomniacom brawa. Jak również za bardzo istotny fakt, ze choć prawie każdy strój w grze odblokowuje jakąś umiejętność, to nie jest po tym fakcie z nią już związany. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że raz odblokowanej mocy możemy używać z dowolnym strojem. Niby detal, ale dla kogoś komu zależy na jak największym dopasowaniu bohatera do siebie, jest on bardzo istotny.
Walka
10/10
Petera rozwijamy na kilka sposobów - po pierwsze wykupując umiejętności z 3 drzewek za punkty zdobywane co poziom, po drugie ulepszając gadżety (część z nich zdobywamy w miarę postępu fabuły), po trzecie przez wspomniane umiejętności strojów (które to zyskujemy dzięki fabule i co kilka poziomów postaci) oraz modyfikacje (maksymalnie do trzech na raz, zdobywane w pakietach po kilka co 5. poziomów). Należy jednak pamiętać, że wszystko prócz umiejętności ze wspomnianych drzewek wymaga, po uzyskaniu dostępu, jeszcze odblokowania w zamian za surowce. Tych jest sześć: żetony zbrodni, nauki, baz, plecaków, wyzwań oraz punktów widokowych. Zyskujemy je, jak nietrudno się domyślać, za wykonywanie zadań pobocznych. Te wahają się od zwalczania zbrodni i niszczeniu na ulicach Manhattanu, przez zlecenia pozostawione przez Harry'ego Osborna w postaci stacji badawczych, a skończywszy na szukaniu wspomnianych plecaków i robieniu zdjęć. Nie zdradzę Wam jedynie, jak zdobyć żetony wyzwań, bo to całkiem osobna i ciekawa historia.
Same zadania, nawet w obrębie jednego typu, są bardzo zróżnicowane, zwłaszcza w przypadku ulicznych zbrodni i stacji badawczych. Nietrudno jednak je znaleźć, gdyż w każdym z regionów Manhattanu znajdują się wieże radiowe, które musimy dostroić, by odsłonił nam się teren, wraz ze znajdującymi się na nim znajdźkami i zadaniami. Po Nowym Jorku poruszamy się, a jakże, śmigając na pajęczej sieci między budynkami - i jest to naprawdę dobrze zrobione! W przeciwieństwie do kilku poprzednich tytułów z Pajączkiem w roli głównej, tutaj musimy dla owej sieci mieć punkt zaczepienia w postaci budynków, drzew, czy latarni, zapomnijcie o bujaniu się na pustym niebie. Nasz bohater oczywiście bez problemu biega po ścianach budynków, a także korzysta z szybkiej podróży (polecam choć raz, po to by obejrzeć zabawne animacje z Parkerem w roli głównej) a także chodzi pieszo (Manhattan jest zaskakująco pełen życia) a także... pływa.
Marvel's Spider-Man to nie tylko świetne postacie i rozbudowana mechanika, dająca dużo frajdy. To także ogromny ukłon w stronę fanów nie tylko samego Petera Parkera i jego historii, ale także wszelkiej twórczości ze stajni Domu Pomysłów. Plecaki zawierające tonę informacji i easter eggów, wspomniane kostiumy odwołujące się chyba do każdej istotnej ery przygód Parkera. Miejsca na Manhattanie takie jak Sanctum Sanctorum (opatrzone wyjątkowo suchym żartem Pajęczaka), Avengers Tower i wiele innych, mniej lub bardziej znanych i kojarzonych z komiksów. To wszystko łączy się w naprawdę świetną całość, która zadowoli największych fanów, zaś w tych nowych ma szansę zaszczepić miłość do Spider-Mana i chęć sięgnięcia po media wykraczające poza ten tytuł.
Świat
10/10
Na koniec została kwestia oprawy audiowizualnej i tutaj Pajączek również nie zawodzi, Co prawda grafika nie urywa tyłka, ale za to Nowy Jork pełen jest detali, które wraz z zaawansowaną fizyką ruchu i stylem artystycznym, w jakim została wykonana gra, w dużej mierze usprawiedliwiają te braki. Co zaś tyczy się oprawy audio, to jest ona po prostu pierwszorzędna, zaś ścieżka dźwiękowa z gry jest zdecydowanie w TOP 3 moich ulubionych z tego roku, a konkurencję ma tęgą. Szkoda natomiast, że polski dubbing niezbyt daje radę, przyznam szczerze, że przełączyłem się na wersję angielską już po 2. misji. Oczywiście jak to w przypadku większości gier na PS4, wymagało to zmiany języka konsoli, co jest w moim odczuciu upierdliwe.
Podsumowując, Marvel's Spider-Man to produkcja niemal idealna, jakiej Marvel od dawna potrzebował, jeśli chodzi o rynek gier. Oby był to dopiero początek trendu.
Ocena końcowa
9/10
Fabuła
9/10
Walka
10/10
Świat
10/10
Oprawa
9/10
PLUSY
+fabuła
+postacie
+liczba i różnorodność zadań pobocznych
+świat
+muzyka
MINUSY
- grafika momentami niedomaga
- słaby polski dubbing