Yuri Watanabe zostaje zmuszona do oddania odznaki i znika gdzieś, mówiąc przedtem przełożonym, że to jeszcze nie koniec Hammerhead, błędnie uznany za martwego, ucieka z przewożącej go karetki i zapada się pod ziemię, zaś jego zbiry wciąż szabrują zasoby Silver Sable i Oscorpu, zmuszając srebrnowłosą najemniczkę do powrotu z targanej wewnętrznym konfliktem ojczyzny, Symkarii.  Takim stanem rzeczy wita nas Marvel’s Spider-Man: Silver Lining, trzeci dodatek do Marvel's Spider-Man i jednocześnie zamknięcie trylogii dodatków pod wspólnym tytułem The City that Never Sleeps. Gra nie zwalnia ani na moment tempa, jakie narzuciła nam w poprzednim dodatku. Akcja dzieje się cały czas, czuć, że opowieść, w jakiej bierzemy udział, jest kulminacją dłuższej historii. I w tej roli dodatek sprawia się naprawdę dobrze, zachowując rozmach nadany przez swoich poprzedników i dodając coś od siebie. Znajdziemy więc nowe wyzwania, które jednocześnie wreszcie kończą wątek wyjątkowo irytującej Screwball, a przynajmniej mam nadzieję, że tak się stanie, gdyż teoretycznie mieliśmy to już w poprzednim dodatku. Do tego dochodzą przeciwnicy od stóp do głów uzbrojeni w sprzęt Sable, co śrubuje nieco poziom trudności, a także nawet kolejne rodzaje zbrodni i fortec do zdobycia. Cały dodatek wystawi na próbę nasze umiejętności zdobyte podczas wielu godzin zabawy z Pająkiem. Wisienką na torcie wciąż pozostają interakcje między bohaterami, choć w ogniu i tempie akcji łatwo je momentami przeoczyć. Jednak, obowiązkowa już w produkcjach Marvela, scena po napisach daje ogromne nadzieje co do przyszłości produkcji i rozwoju bohaterów. Nie jest jednak tak do końca różowo. To, czego zabrakło mi w Marvel’s Spider-Man: Silver Lining, a przynajmniej w głównym jego wątku, to mrok. Marvel's Spider-Man: The Heist dał nam śmierć Felicii Hardy, a Marvel’s Spider-Man: Turf Wars kilka innych, osobistych dla bohaterów zgonów oraz upadek Yuri Watanabe. Tutaj, poza jednym wątkiem pobocznym, który w mojej opinii powinien znaleźć się w głównej części fabuły dodatku, nie uświadczymy nic podobnego. Nawet przewijający się w tle motyw wojny domowej w Symkarii został potraktowany nieco po macoszemu, a przecież potencjał na rozwinięcie tego wątku był ogromny. Mam ogromną nadzieję, że wyjazd Mary Jane do ogarniętego konfliktem kraju zostanie w przyszłości wykorzystany przez developerów. Pozostaje jeszcze kwestia zbyt łagodnego i wbrew pozorom niewiele znaczącego powrotu Felicii (no przecież nikt się chyba nie spodziewał, że zostanie martwa na długo). Peter nie okazuje tu żadnych emocji, a i nam, graczom, ciężko coś z siebie wykrzesać po tak płytkiej scenie.  Zabrakło też misji skradankowych, czy to w skórze Milesa, MJ czy nawet Spider-Bota, tutaj jednak rozumiem twórców, którzy w finałowym DLC chcieli postawić przede wszystkim na czystą, niespowolnioną niczym akcję.
fot. SIE
+17 więcej
I udało im się, mimo wymienionych przeze mnie braków, Marvel’s Spider-Man: Silver Lining to doskonałe zwieńczenie trylogii The City that Never Sleeps, które nie tylko jest warte swojej ceny, ale jeszcze potwierdza, że Sony i Insomniac królują jeśli chodzi o tegoroczne DLC. Oby tylko na tym się nie skończyło, bo przecież tyle jeszcze jest do odkrycia i pokazania w uniwersum naszego kochanego ścianołaza w czerwono-niebieskim (zwykle) kostiumie. PLUSY +fabuła; +postacie; +jeszcze bardziej wymagające walki; +godne zakończenie wątku. MINUSY -za mało mroku;
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj