Dziewiąty epizod Mayans M.C. wykreował nam status quo, które będzie tłem fabularnym kolejnej serii. Galindo i rebelianci rozpoczęli współpracę. Mayans mają być bardzo ważnym elementem tej kooperacji, także wypracowana sytuacja jest dla nich niezwykle korzystna. Zdrajca poniósł zasłużoną karę i nic już nie stoi na przeszkodzie współdziałaniu obu grup. Taki stan rzeczy z pewnością będzie dekonstruowany w kolejnym sezonie, bo przecież oczywistym jest fakt, że Adelita, Emily i Miguel w końcu rzucą się sobie do gardeł. Na rozwinięcie tego wątku będziemy musieli jednak poczekać, a tym czasem w nadchodzącym finale skonkludowana zostanie historia braci Reyes i ich toksycznej relacji z Lincolnem Potterem. Nie ma wątpliwości, że prokurator jest głównym czarnym charakterem pierwszego sezonu Mayans MC. Jeśli jeszcze w poprzednim odcinku jego postawa moralna mogła budzić wątpliwości, ale nie była jednoznaczna, to teraz wszystko jest jasne – Lincoln to bardzo niegrzeczny stróż prawa. Wyrok wydany na Kevina Jimeneza tylko to potwierdza. Potter nie ma skrupułów i dążąc do celu nie liczy się z nikim. Jego osobowość wciąż jest fascynująca, ale nie można go traktować inaczej, niż w kategorii antagonisty. Z resztą nie tylko on w omawianym epizodzie pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Wreszcie dane nam jest zobaczyć Miguela Galindo jako silnego i pewnego siebie szefa południowoamerykańskiego kartelu. Jego problemy osobiste i emocjonalne w końcu schodzą na dalszy plan. Z Emily u boku i Alvarezem za plecami, Galindo staje się potężnym władcą. Pojawiające się w pewnym momencie porównanie z Escobarem jest tutaj być może trochę na wyrost, ale twórcy w pewnych miejscach czytelnie nawiązują do historii słynnego przestępcy. Kolumbijski boss, mimo krwawych interesów, żył w symbiozie z politykami i społeczeństwem. Wydaje się, że w drugim sezonie Mayans, twórcy będą chcieli poprowadzić postać Galindo w podobny sposób, zwłaszcza że przymierze z rebeliantami usuwa mu z drogi praktycznie wszystkie przeszkody. Zwierzęcym symbolem odcinka jest grzechotnik. Jadowity wąż, pożerający swoje ofiary doskonale współgra z kluczowymi wydarzeniami epizodu. Silniejsi niszczą słabszych, ktoś pada ofiarą, ktoś inny niespodziewanie triumfuje. W brutalny sposób zostaje zamordowany Devante Cano. Jego główne przewinienie? Próba nagięcia Miguela do swojej woli przy pomocy bolesnej historii jego brata. Dodatkowo Devante w przeszłości zdradził ojca Adelity. Nowy sojusz zostaje przypieczętowany krwią Cano. Poświęcając tak bliską sobie osobę, Miguel zdobywa szacunek i zaufanie przywódczyni buntowników, związując obie grupy niezwykle solidnym węzłem. Jego rozplątywanie w drugim sezonie będzie bardzo interesujące, zakładając, że nie zostanie on potraktowany jak ten gordyjski. Jak na tle tej ciekawej historii prezentuje się klub motocyklowy? Mayans wciąż są jak liść miotany wichrami wydarzeń, choć z każdym epizodem ich rola staje się większa. Alvarez i jego grupa nie mają wpływu na pakt kartelu z Adelitą. Nie mają dużo do powiedzenia w kwestii ustaleń warunków współpracy. Podejmują jedyną słuszną decyzję, przyjmując propozycję Galindo. Dużo ciekawiej robi się natomiast, gdy spoglądamy na relację braci Reyes. Angel i EZ mają kilka trudnych chwil w bieżącym odcinku. Ktoś zostaje zdradzony, ktoś dostaje po twarzy…Parę ciekawych retrospekcji rzuca światło na przeszłości Ezekiela. Sam główny bohater ma tym razem nieco więcej do zagrania. W pewnym momencie wydaje się, że jego postać zostanie interesująco pogłębiona, jednak finalnie nic takiego nie ma miejsca. Czy EZ dostanie jeszcze swoją szansę, aby stać się protagonistą z krwi i kości? Omawiany epizod bardzo ładnie konkluduje wątek Galindo i rebeliantów. Wszystko zostaje logicznie zamknięte i aż chce się przystąpić do oglądania kolejnego sezonu. W finałowym odcinku z pewnością dostaniemy więcej scen akcji z udziałem klubu motocyklowego. Czy bracia Reyes przechytrzą machiawelicznego Lincolna Pottera? Odpowiedź już niedługo.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj