Początek siódmego odcinka zaczyna się od małego uderzenia, bowiem ze schodów zrzucona zostaje znana dziennikarka. Rohr powiedziałby, że wreszcie się doigrała i choć twórcy nam tego nie pokazują, być może jest to kolejny kamyczek do ogródka tej postaci, która coraz bardziej oddala się od bycia miłym i dobrym agentem FBI. W międzyczasie rozgrywa się kilka wątków, które coraz sprawniej się ze sobą przenikają. Dzięki temu też seans kolejnych odcinków jest jeszcze ciekawszy, niż było to choćby w poprzednim tygodniu. Dochodzi też wreszcie do spięcia pomiędzy Rohrem i Wardem, co pokazuje nam jednoznacznie, że koniec śledztwa jest coraz bliżej. Nasz prokurator wreszcie też odkrywa kolejne tajemnice, które wcześniej znał tylko Jackie. Odnaleziono zwłoki konwojentów i nie tylko przyspieszy nam to akcję, ale też sprawi, że będziemy drżeć o los niektórych bohaterów. Ci nie są oczywiście aniołkami i twórcy co jakiś czas pokazują nam nie tyle trudy życia tamtego okresu w Stanach, ale też rodzinne więzi i uczucia, które mają nawet osoby wybierające okrutne sposoby na zarobienie pieniędzy. Przyzwoicie. Tak właściwie można powoli opisać cały ten sezon, który powyższe i kolejne wątki umiejętnie splata i komentuje ówczesną codzienność. Jest więc dobrze, ale dalej może być tylko lepiej, kiedy niektóre z postaci wreszcie zostaną postawione pod ścianą lub będą musiały wykonać konkretny ruch. Chodzi tutaj głównie o postacie kobiece, takie jak Rachel, Jenny czy Siobhan, które na pewno nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w tym serialu (oby, w innym wypadku będzie to nie tyle zmarnowanie potencjału, co zwyczajnie tworzenie niesatysfakcjonujących wątków). Kolejny epizod to liczne przesłuchania i starania, aby nie zostać złapanym. Druga strona ma z kolei taki właśnie cel i mimo wspomnianego wyżej solidnego poziomu serialu, to jednak Miasto na wzgórzu stoi też dialogami i ciągłymi (może czasami zbyt patetycznymi) odniesieniami do prawa i tego, czym jest sprawiedliwość i jak do niej dążyć. Ozdobą dwóch nowych odcinków są liczne konfrontacje. Rohr z Wardem, Jimmy i Rohr i wreszcie Rohr z ćpunem, który skrzywdził jego córkę. Widzimy więc, jak wiele tej produkcji daje kreacja stworzona przez Kevina Bacona. Jest to jednak też zasługa twórców, którzy umiejętnie prowadzą postać i jego historię oraz dodają do niej takie elementy jak właśnie relacja z żoną czy córką. Podobnie jak drugi główny bohater, Decourcy Ward, który zaczyna grać coraz ostrzej i oglądanie jego przemiany na ekranie jest co najmniej interesujące. Jest zatem dobrze i jeszcze trochę musimy poczekać na moment, w którym to wszystko eksploduje i wszystko będzie jasne.   
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj