Bardzo szybko ABC Studios zdecydowało, że serial ten nie będzie emitowany na głównej stacji, tylko sprzedawany mniejszym kanałom w całej Ameryce, bo tylko w takich miał szanse na przetrwanie. Była to jednak ciekawa próba, gdyż w amerykańskiej telewizji od dawna brakowało dobrego serialu fantasy, a „Miecz prawdy” miał zapełnić tę lukę. Pierwsze odcinki sprawiały pozytywne wrażenie, aczkolwiek nie wszystko to, co w książce, uchwycone zostało w samym serialu. Twórcy „posiekali” ją, wprowadzając kilka własnych wątków.

Jedyne co od razu negatywnie rzuciło mi się w oczy, to dość niski budżet produkcji, sprawiający, że efekty specjalne stoją na bardzo przeciętnym poziomie. Po kilku odcinkach dało się też zauważyć spore zmiany w bohaterach, odbiegające od tego, co można było przeczytać w książce. Poziom pierwszego sezonu był nierówny. Zdarzały się odcinki lepsze, z ciekawymi scenami, ale większość była niedopracowana. Nudziła mnie monotonia, brak zaskoczeń, ciekawych cliffhangerów i poczucia, że nie można doczekać się kolejnego epizodu.

Fabuła opowiadała dzieje Richarda Cyphera, Kahlan Amnell oraz Zeddicusa Zul'Zorandera. Richard wiódł spokojne, proste życie, do czasu, gdy pewnego dnia jego ojciec został w okrutny sposób zamordowany. Od tego momentu jego świat został wywrócony do góry nogami. W miesiąc później, podczas jednej ze swych wędrówek po lasach, pomógł pewnej niezwykłej dziewczynie ściganej przez czterech mężczyzn.

[image-browser playlist="609188" suggest=""]

Mimo niezłego początku, w fabule brakowało mi mistycyzmu i przywiązania do bohaterów. Zawodził szczególnie Craig Horner wcielający się w Richarda Cyphera. Bardziej irytował niż zaciekawiał, a to przy głównym bohaterze zawsze nastawia negatywnie do całego serialu. Poziom aktorski starali się trzymać urocza Bridget Regan (Kahlan) i Bruce Spence (Zedd). Mimo przeciętnych recenzji „Miecz Prawdy” doczekał się zamówienia pełnego pierwszego sezonu, a następnie drugiego.

Tak naprawdę ciężko stwierdzić, do kogo adresowany jest ten serial i to wydaje się być jego głównym problemem. Producenci nie wiedzieli, w którym kierunku iść. Brak krwi w walkach wyraźnie kierował go w stronę młodszych widzów, z kolei niektóre wątki fabularne przeznaczone były dla dorosłych.

Serial warto jednak docenić za samo to, że… powstał, bo jest to chyba pierwsza, prawdziwa produkcja fantasy od ponad dziesięciu lat. Mimo tak dużego przeskoku w czasie, od kiedy amerykanie zachwycali się „Herculesem" i „Xeną”, prezentował się dość nieźle. Niestety „Miecz Prawdy” nie rozbudził na nowo gatunku fantasy w amerykańskiej telewizji. Został zauważony, ale jednocześnie potwierdził, że na małym budżecie i samowolce scenarzystów nie da się zbyt długo przeżyć.

Ocena: 5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj