Zaskoczeniem jest sam początek odcinka, który rozwija nam scenkę z premiery. W niej też Annie jedzie windą gotowa kogoś zabić. Gdy drzwi się otwierają, widzi Caldera. Wówczas nastąpiło cięcie, a teraz widzimy, że Calder rzekomo ją zabija. W tym miejscu pojawia się dość niebezpieczna sugestia, co tak naprawdę zobaczyliśmy. Domyślam się, że Calder i Annie ze sobą współpracują. Upozorowanie jej śmierci być może ma na celu dorwanie Wilcoxa. Obym się mylił, ale mam przeczucie, że to właśnie mniej więcej tak się rozegra. Raczej na pewno Annie nie zginęła. Tego chyba może być pewni.
Pojawienie się Caldera w roli szefa bohaterów dodaje odrobiny dynamizmu serialowi i wyrywa go z marazmu. Joan miała zbyt miękkie serce i na zbyt wiele pozwalała Annie i Auggiemu. Calder jest twardy i prawdopodobnie na tę chwilę jako jedyny trzeźwo myśli. Misja Annie w Europie wygląda interesująco i przede wszystkim intrygująco. Cała sytuacja z Bragą wprowadza więcej zamieszania i wywołuje jeszcze więcej pytań. Problem w tym, że na razie nie dostajemy prawie w ogóle odpowiedzi. Kamuflaż musi się szybciej rozwijać, bo tempo jest zbyt wolne, zwłaszcza w porównaniu do świetnego trzeciego sezonu.
[video-browser playlist="635586" suggest=""]
Po raz kolejny całe dobre wrażenie odcinka niszczy zachowanie Annie i Auggiego. Ich związek grzebie ten serial pod zwałami banału, który psuje wszelką frajdę. Auggie ponownie z rozsądnego, trzeźwo myślącego faceta, zmienia się w nierozgarniętego idiotę, któremu w głowie tylko zazdrość. Swoim zachowaniem bardziej naraża Annie na niebezpieczeństwo niż jest to tego warte. Sama Annie w ich relacji nie odstępuje mu w głupocie ani na krok. Kamuflaż jest podręcznikowym przykładem na to, jak popsuć parę głównych bohaterów, wprowadzając w ich życie miłość.
Kamuflaż rozwija się ślamazarnie wolno. Sprawa w Wiedniu jest interesująca i lekko buduje główną intrygę. Tylko jak spojrzymy na dynamizm trzeciego sezonu, to można poczuć rozczarowanie tym, co otrzymujemy teraz. Jest o klasę gorzej.