O Neilu Gaimanie głośno ostatnio – jedno z jego najbardziej znanych dzieł, Amerykańscy Bogowie doczekało się ekranizacji w formie serialu, sam zaś autor nie pozostawił świata mitologicznego, wręcz skupił się na jednym z jego odłamów, co zaowocowało książką zatytułowaną Mitologia nordycka. Przyjrzyjmy się jej.
Strach nagły obleciał mnie, gdy dowiedziałem się, że pisarz, którego lubię, zabiera się za temat mitologii. Strach, że pisarz puści wodze swej fantazji, będzie chciał uatrakcyjnić czytelnikom dawne podania, że będzie chciał uwspółcześnić historie lub zbyt spłycić mitologiczny przekaz, obrazując go jako czarno-białą rzeczywistość, która nie istniała w wierzeniach pogańskich Na szczęście Neil Gaiman nie zrobił żadnej z tych rzeczy, bowiem jego Norse Mythologyjest spójna i zgodna z tym, co o wierzeniach Skandynawów mówi nam literatura naukowa – zresztą, już sam wstęp nieco uspokaja człowieka bowiem Gaiman wskazuje autorów, z których czerpie, a są to autorzy z publikacjami uznanymi przez świat naukowy.
Mitologia skandynawska (tytuł nordycka może być mylący, bowiem do grupy krajów nordyckich należą również kraje spoza germańskiej wspólnoty wiary, choćby ugro-fińską Finlandię) Gaimana opiera się przede wszystkim na informacjach z epoki wikingów, choć panteon bogów skandynawskich formował się a długo przed nią. Nie może to dziwić, wszak ze wszystkich epok historycznych w Skandynawii, ta cieszy się największym zainteresowaniem obecnej popkultury (o tym temacie powstają seriale np. Wikingowie czy Upadek królestwa, książki, komiksy oraz gry). Książka, którą prezentuje nam autor Amerykańskich bogów, choć zawiera sporo informacji, jest doskonale napisana, logiczna i zrozumiała dla osób, które wcześniej nie miały do czynienia z wierzeniami przedchrześcijańskiej Skandynawii (albo wiedzę czerpie z serialu Wikingowie). Narracje autor prowadzi lekko, czasem nawet nieco humorystycznie. Przede wszystkim natomiast, co wspomniano już na początku tekstu, autor dobrze przedstawił potencjalnie problematyczne kwestie, związane z wizją świata u Skandynawów, która w żaden sposób nie była czarno-biała i w zasadzie brak w niej zła bezwzględnego.
By nie było zbyt idealnie, należy zwrócić uwagę na omijanie co bardziej problematycznych szczegółów związanych z seksualnością oraz rozlewem krwi. Nawet jeśli wątki te nie są pominięte, są one nieco uładzone. Oczywiście, ma to dobre strony, bo Mitologia nordycka, pozbawiona najbardziej kontrowersyjnych rzeczy będzie doskonałą lekturą nawet dla młodszych czytelników, jako np. uzupełnienie do szkolnych lekcji o mitologii greckiej. Należy jednak postawić sprawę jasno: mitologia Gaimana, choć spójna i raczej wierna oryginałowi nie może stanowić źródła rzetelnej wiedzy, nie zastąpi opracowań naukowych, po które należy sięgnąć, jeśli chcemy poznać opowieści z ich naukowym komentarzem, (np. najlepsza jak do tej pory pozycja to książka prof. L. P. Słupeckiego pt. Mitologia skandynawska w Epoce Wikingów, albo jeśli ktoś preferuje mniej naukowy styl pisania, to Artur Szrejter wydał kilka książek w temacie, w tym Mitologię germańską).
Mitologia... Gaimana to świetna książka, napisana lekko i przyjemnie, interesującym stylem, od której ciężko się oderwać, i której bezsprzecznie największym atutem jest historyczna akuratność. Polecić można każdemu, kto chce nieco poszerzyć wiedzę z tego tematu. Przygotowana jest w ten sposób, by zainteresować też młodszych czytelników, i choć traci przez to nieco pazura, dalej jest to piękna i pouczająca opowieść o dawnych zwyczajach, bogach i ich sprawach, często bardzo przypominających nasze ludzkie problemy.