Mortal opowiada historię młodego mężczyzny ze Stanów Zjednoczonych, który ukrywa się w lasach w Norwegii. Eric posiada niezwykłe moce, nad którymi nie potrafi zapanować. Pewnego dnia przypadkowo zabija miejscowego chłopaka i w rezultacie trafia na posterunek policji. Tam poznaje psycholożkę o imieniu Christine, która postanawia mu pomóc kontrolować jego umiejętności, a także odkryć tajemnicę pochodzenia jego mocy. Fabuła filmu z początku nie imponuje, rozwija się wolno i schematycznie. Para bohaterów ucieka przed żądną zemsty Hathaway, która raz chce pomóc Erikowi, a innym razem pojmać lub zabić. Nie zaskakuje przebieg tej ucieczki, bo podczas podróży zaczyna rodzić się uczucie między Christine a jej nowym podopiecznym. Ten romans jest niewyraźny i nie przekonuje, bo nie ma w nim chemii. Choć po pewnym czasie nietrudno domyślić się pochodzenia mocy głównego bohatera, to mimo wszystko tajemnica farmy, na której zdarzyła się tragedia, budzi zainteresowanie. Nie brakuje po drodze kolejnych kryzysów i efektownych pokazów mocy Erika, co nieco dynamizuje wydarzenia i wybudza z letargu. Dzięki temu wzrasta ciekawość, co czeka na niego w tym zagadkowym miejscu. A także jak zakończy się ten film. Mortal wyróżnia to, że do tej historii twórcy podeszli na poważnie. W filmie panuje ponury klimat, który w pewnym sensie uwodzi i hipnotyzuje. Nie ma on nic z superbohaterskich produkcji nastawionych na widowisko i opierających się wyłącznie na nadprzyrodzonych zdolnościach bohatera, które mają dostarczać rozrywki. Choć i tu znajdzie się coś dla widzów oczekujących kilku chwil mocnych wrażeń i napięcia - m.in. katastrofa helikoptera. W filmie dominuje dramat Erika, który nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami i nie wie, skąd się one biorą. Warto także wspomnieć, że twórcy podjęli dość ryzykowany temat wiary. Wokół Erika powstaje kult, ludzie zaczynają traktować go jak boga. Szkoda tylko, że potraktowano ten wątek dość marginalnie, nie wykorzystując w pełni fabularnego potencjału. A to jest coś świeżego i zasługującego na uwagę w kwestii osób obdarzonych mocami w tego typu produkcjach.  Historia wydaje się być niekompletna, a wątki nie w pełni wyjaśnione. Postępowanie bohaterów nie jest do końca zrozumiałe, a do tego ich zmiany w myśleniu nie są wystarczająco podkreślone. Choć końcówka to najbardziej emocjonująca część filmu to ostatecznie rozczarowuje urwaną akcją. Tak jakby kurek z pieniędzmi przeznaczonymi na efekty komputerowe został zakręcony, więc należało zakończyć produkcję. Natomiast samo CGI w Mortal jest na dobrym i satysfakcjonującym poziomie jak na film, który nie jest blockbusterem. Efekty specjalne nawet potrafią wcisnąć w fotel przez krótką chwilę, jak przy upadku helikoptera czy na moście. Ponadto praca kamery również może się podobać, ponieważ jest płynna, a także bawi się ujęciami i zbliżeniami, ale z wyczuciem. To jeden z atutów filmu, ponieważ pozwala ukryć mniejsze możliwości CGI, a przy okazji przyjemnie się go ogląda.  
fot. materiały prasowe/42/Automatik Entertainment
Do plusów należy też dodać miejsca, w których rozgrywa się akcja. Wzgórza i jeziora robią wrażenie. Ponadto doskonałym pomysłem było umiejscowienie najbardziej efektownych wydarzeń na moście Hardanger. Do tego tajemnicza farma prezentowała się również intrygująco i prawdziwie. Film jest produkcją norweską, w której główną rolę gra amerykański aktor Nat Wolff. Jego angaż nie ma najmniejszego sensu, biorąc pod uwagę, że w Mortal zagłębiamy się w mitologię nordycką. Jego zadaniem było zwrócić uwagę zagranicznych widzów na ten film, co mu się na pewno udało. Aktor gra całkiem dobrze i przekonująco, a jego bohater budzi grozę. Jednak powoduje za mało współczucia i sympatii, aby z zaangażowaniem śledzić losy Erica. Iben Akerlie jako Christine nieźle partneruje Wolffowi, ale wątek bohaterki nie znajduje się w centrum uwagi twórców, więc jej motywacje są niejasne. Drugoplanowa obsada niczym się nie wyróżnia, choć Priyanka Bose i Per Frisch zagrali solidnie. Należy też dodać, że ze względu na Wolffa aktorzy są zmuszeni mówić po angielsku, choć przez dużą część filmu słyszmy też język norweski. Ponadto został zmieniony tytuł produkcji z wiele mówiącego Torden (czyli grzmot) na Mortal, który jest przetłumaczony jako „istota ludzka”, ale nie ma żadnych logicznych podstaw zastosowania. Widz nie doczeka się jego wyjaśnienia. Ot, takie widzimisię zagranicznych dystrybutorów, aby jeszcze bardziej zamerykanizować norweską produkcję. Mortal to ciekawa próba podejścia w nieco inny sposób do tematyki nadprzyrodzonych zdolności i mocy. Część widzów, którym nie przeszkadza wolne tempo rozwoju wydarzeń, może uwieść ten poważniejszy i ponury klimat. Natomiast ci, którzy poszukują dynamicznej akcji, nie mają tu czego szukać. Fabuła nie zachwyca, ale dobrze zostały w nią wplecione motywy nordyckiej mitologii. Mimo to pozostaje niedosyt, ponieważ film nie wykorzystał swojego fabularnego potencjału, aby opowiedzieć naprawdę interesującą, wielowymiarową historię. Mortal ostatecznie poprzestał na nudnych schematach, którym nadał mroczną otoczkę, ale emocji jest jak na lekarstwo. Film pozostanie tylko ciekawostką, która raczej szybko wypadnie z pamięci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj