Motyw to nowy serial kryminalny wyprodukowany przez TVN i dostępny między innymi w player.pl. Czy nowy format będzie godnym konkurentem Chyłki? Oceniamy pierwszy odcinek.
Motyw przenosi nas do Gdańska, gdzie w pewnej restauracji dochodzi do strzelaniny. Dwójka właścicieli lokalu zostaje ranna, a sprawca znika jak kamfora. Podejrzenie pada na jedną z pracownic knajpki. Kobieta zachowuje się co najmniej dziwnie, czym ściąga na siebie zainteresowanie bezkompromisowego komisarza Pawła Szulca. Mężczyzna rozpoczyna dochodzenie, a pomaga mu młodsza i nieco narwana śledcza - Żyleta. Współpraca tej dwójki nie układa się najlepiej, a sprawa jest bardziej złożona, niż się początkowo wydaje.
Motyw to kolejny tvn-owski format, który korzysta ze sprawdzonej formuły. Produkcja już od pierwszych minut zalewa nas schematami fabularnymi. Zawiodą się ci, którzy liczyli, że tym razem będzie nieco bardziej oryginalnie. Co prawda w kilku miejscach pojawiają się frapujące retrospekcje (a może to coś innego?), które mają formę czegoś z pogranicza snu i jawy, ale nawet one nie są w stanie zatrzeć wrażenia, że gdzieś to wszystko już widzieliśmy. Powyższe nie jest oczywiście jakąś wielką wadą serialu. Wiele współczesnych produkcji kryminalnych funkcjonuje w oparciu o sprawdzone motywy. Morderstwo (w tym przypadku strzelanina), twardy glina z problemami, jego sprawy osobiste, pierwszy podejrzany, nowe dowody, wyjaśnienie w ostatnich odcinkach i tak dalej. TVN produkuje taśmowo sztampowe odcinkowe fabuły, bo takie są oczekiwania widza tej stacji telewizyjnej. Fan bardziej ambitnych treści nie ma czego tu szukać, ale z drugiej strony osoba, której poczucie estetyki budowane jest przez ramówkę TVN-u, powinna być raczej zadowolona.
Klisze fabularne widoczne są praktycznie na każdym kroku. Weźmy na przykład postać głównego bohatera – inspektora Pawła Szulca. Twardy, niezłomny, w obowiązkowym detektywistycznym prochowcu. Żeby jeszcze bardziej wyróżnić go z tłumu, twórcy dają mu atrybut w postaci tabaki, którą bohater zażywa już w pierwszej scenie. Każdy scenarzysta wie, że tego typu rozwiązania podbudowują charakter postaci. Szkoda, że w tym przypadku nie ma to żadnego fabularnego znaczenia. Na szczęście dalej jest nieco ciekawiej. Szulc ma bowiem problemy w życiu osobistym. Ze względu na pracoholizm (na szczęście tym razem nie alkoholizm) śledczy zaniedbuje rodzinę. Żona potrzebująca bliskości, nastoletnia córka i syn z autyzmem idą w odstawkę. Na tę chwilę wątki obyczajowe sprawiają najlepsze wrażenie. Szczególnie relacja ojca z chorym synem wydaje się dobrze nakreślona. Jest tutaj duży potencjał fabularny, miejmy jednak nadzieję, że twórcy nie pójdą w kierunku, gdzie zdolności osoby autystycznej staną się kluczem do rozwiązania zagadki.
Największym problemem Motywu jest mało ciekawa sprawa kryminalna. W natłoku podobnych fabuł (zarówno literackich, jak i telewizyjnych czy filmowych) trzeba się mocno natrudzić, żeby zainteresować widza, który widział już naprawdę wiele. Niestety, w recenzowanym serialu czegoś takiego nie ma. Oglądającemu bardzo szybko przestaje zależeć na poznaniu prawdy kto strzelał i dlaczego. Tytułowy "motyw" traci na znaczeniu. Być może w kolejnych epizodach historia ruszy z kopyta, ale punkt wyjścia (który przecież odgrywa zawsze kluczową rolę) jest niewłaściwie skomponowany. Przebłyski z udziałem tajemniczych postaci, mające na celu wprowadzenie do całości atmosferę tajemnicy, nie działają jak należy. Są oderwane od głównej linii fabularnej i generują niepotrzebny chaos. Narracja z pogranicza snu i jawy powinna budować klimat i wywoływać niepokój. W Motywie jest ona równie interesująca, co tvn-owskie przerwy na reklamy.
Jak spisuje się w takim razie obsada serialu? Niestety, również nieszczególnie, choć w kolejnych odcinkach aktorzy z pewnością będą mieli okazję, żeby zademonstrować swoje umiejętności. Jak na razie wszyscy grają zachowawczo. Michał Czarnecki jako Paweł Szulc to glina, którego znamy już bardzo dobrze. Jego postać nie jest w stanie nas niczym zaskoczyć. Małgorzata Kożuchowska jak na razie nie ma praktycznie żadnego pola do popisu, a Olga Bołądź i Agnieszka Grochowska „jadą na automacie”. Powyższe jest bardziej winą słabego scenariusza niż warsztatu aktorów. Niezbyt wysublimowane dialogi pomiędzy bohaterami nie skłaniają do szaleńczych szarż aktorskich.
Motyw to serial kryminalny skomponowany według schematów znanych chyba każdemu widzowi TVN-u. Jest to niezwykle standardowa produkcja, co z jednej strony jest jej zaletą (wiemy, czego się po niej spodziewać), z drugiej wadą (odtwórczość). W świetle powyższego warto spojrzeć na przykład na takiego Wiedźmina i pochwalić go za zupełnie nieszablonowe rozwiązanie z trzema liniami czasowymi. Gdyby twórcy Motywu pokusili się na tego typu odważną drogę, z pewnością moglibyśmy mówić o ewenemencie. A tak, wyszła mało interesująca sztampa, która nie zaskakuje zarówno w formie, jak i w treści.