W serialu Mr. Robot Elliot stara się otrząsnąć z tajemnicy, jaką odkrył w czasie rozmowy z Kristą. W tym czasie Darlene i Dominique wychodzą z opresji, chociaż nie bez szwanku ze spotkania z Janice. Nasz bratersko-siostrzany duet hakerski może w końcu przejść do ostatniego etapu swojego planu, który ma na celu wyczyszczenie kont Deus Group. Jednak w czasie misji dochodzi do pewnych komplikacji w związku z czym nasi bohaterowie muszą się rozdzielić. W tym czasie Phillip spotyka się z Whiterose.  Pod względem dialogowym Sam Esmail po raz kolejny dokonał naprawdę fantastycznej rzeczy. Każda scena interakcji bohaterów została w pełni przemyślana. Tam nie ma żadnego niepotrzebnego zdania, wszystko zostało doskonale skrojone, tak aby zachwycić widza. A już prawdziwym majstersztykiem jest sekwencja spotkania Phillipa z ministrem Zhangiem aka Whiterose. Twórcy doskonale szachują napięciem, cały czas przesuwając szalę zwycięstwa w tej dyskusji z jednej na drugą stronę, aż do naprawdę zaskakującego finału, w którym Whiterose zabija Price'a. Fantastycznie poprowadzony wątek, gdzie raz po raz miesza się poczucie wyższości z informacją o ogromnej przegranej. Dodatkowe emocje całej sprawie wprowadziła kwestia Angeli, co sprawiło, że całe spotkanie tych dwóch postaci nabrało drugiego dna. Coś naprawdę dobrego zarówno pod względem dialogowym, jak i aktorskim.  Po raz kolejny, ale chyba w tych odcinkach najmocniej wybrzmiała doskonała symbioza, w jakiej żyją Elliot i Mr. Robot. Tutaj twórcy zafundowali nam prawdziwy, emocjonalny rollercoaster, który zostaje na długo w pamięci po zakończeniu odcinka. Rami Malek z wielkim przekonaniem wylał ten ból swojej postaci na ekranie, dzięki czemu to wszystko było bardzo wiarygodne i sam widz mógł poczuć smutek epatujący z rozterek głównego bohatera. Scena, w której Elliot rozmawia z Mr. Robotem, twierdząc, że nie wie, czy będzie mógł przeprowadzić akcję zniszczenia Deus Group, to jedna z najbardziej przejmujących sekwencji w tym serialu, bardzo dobrze rozegrana na każdej płaszczyźnie. Natomiast Christian Slater świetnie sprawdził się tym razem jako ten element duchowego wsparcia, obrońca Elliota, który gdy potrzeba zastępuje go, aby dać odpocząć psychice swojemu partnerowi. Panowie po raz kolejny udowodnili, że stanowią na ekranie naprawdę zgrany duet. Ważnym wątkiem tych odcinków był ten dotyczący Darlene i muszę przyznać, że zadziałał bardzo dobrze. Carly Chaikin potrafiła ukazać w obrębie tych dwóch epizodów kilka twarzy swojej bohaterki, od zagubionej i straumatyzowanej dziewczyny, przez zranioną siostrę, po twardą i sprytną hakerkę. I za to jej chwała. Scena, w której porwane Darlene i Dominique rozmawiają z Janice, to kolejny przykład świetnie napisanej sekwencji z ciekawym twistem fabularnym. Natomiast sam wątek wielkiego hacku na Deus Group to już fantastyczny element rasowego thrillera w jego najlepszej odsłonie. Doskonale stopniowane napięcie, które sprawia, że nawet symbol oczekiwania na komunikatorze internetowym czy kolejna wpisywana linijka kodu sprawiały, że można było usiąść na krawędzi fotela, kanapy czy na czym tam się siedzi w trakcie oglądania. Świetnie poprowadzony narracyjnie element fabuły, który sprawiał, że nie można się było nudzić, mimo że paradoksalnie na ekranie nie działo się tak wiele. Jednak Esmail za pomocą wielu niuansów zbudował wspaniałą, gęstą, pełną suspensu atmosferę, która sprawiła mi ogromną przyjemność w czasie oglądania. Nowe odcinki serialu Mr. Robot są bardzo dobre pod względem aktorskim, prowadzenia narracji i budowania poszczególnym wątków. Dodatkowo zaostrzają apetyt na więcej. Polecam. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj