Najlepszy na torze

Koncepcja gry wyścigowej jest prosta – trzeba być najlepszym we wszystkich startach albo przynajmniej mieć takie wyniki, żeby w ogólnej punktacji przytulić największy puchar. MXGP 2020 nie definiuje zabawy na nowo, tylko przenosi ją na zupełnie nieznane mi wcześniej grunty. Motocross nigdy nie był moim konikiem i poza tym, że wiedziałem o  takiej dyscyplinie sportu, niespecjalnie docierały do mnie informacje, kto, co i kiedy wygrał. Sama koncepcja ścigania się w błocie, skakania na hopkach i kręcenie kółek wydawała się jednak na tyle interesująca, że warto było sprawdzić grę samemu.
Milestone
Ty i dziewiętnastu innych fanów motocrossu stajecie za bramką, czekając, aż ta opadnie w dół, by z pełną prędkością ruszyć na przód kawalkady. Pierwszy przeważnie ma lepiej, ale dla mniej doświadczonych graczy bezpieczniej trzymać się gdzieś w czubie, a nie prowadzić. Dlaczego? Bo w MXGP 2020 liczy się przede wszystkim znajomość toru. Tutaj nie ma band, po których możemy się poobijać. Nie ma szutru, który nas spowolni, kiedy wypadniemy z trasy. Jest natomiast od groma hopek różnego rozmiaru, ciasnych zakrętów i błota. Wszystko to ma kolosalne znaczenie dla końcowego rezultatu. Bo to, jak pokonamy hopkę, może dać nam lepszą albo gorszą pozycję.

Grafika

8 /10

Po co więc przebijać się na czoło peletonu, jak nie potrafimy jeszcze dobrze układać się na swoim crossie? Lepiej jechać za kimś, kto może nam pokazać, jak to poprawnie wykonać, a kiedy już załapiemy, o co chodzi, to wtedy gaz do dechy i ciśniemy, ile fabryka dała. Naturalnie ściganie się w środku stawki ma swoje minusy – jest ciasno i rywalizacja nabiera agresywnego charakteru. Walka łokieć w łokieć nie zawsze kończy się tak, jak sobie wcześniej zaplanowaliśmy. Trzeba o tym pamiętać i wybrać to, co dla każdego z Was wydaje się w danej sytuacji najbardziej odpowiednie. Gra nie wybacza błędów i pierwszy wyścig da Wam ostro w kość. Nawet na normalnym poziomie trudności jest to wymagająca zabawa, wyzwanie dla graczy. Próg wejścia w grę jest dość wysoki, więc większość już po pierwszym wyścigu zdecyduje się obniżyć poziom trudności, bo nie łudźmy się – każdy z nas chce wygrywać, a nie lokować się w końcówce stawki. Nic bowiem tak nie smakuje, jak dotarcie na sam szczyt na wymagającym technicznie torze. Chociaż i na łatwym poziomie nie będzie to najłatwiejsze do osiągnięcia.

Realne doświadczenie

Nigdy nie jeździłem crossem. Wydaje mi się jednak, że gdybym na niego wsiadł, to jazda wyglądałaby tak, jak przedstawiono ją w grze. Dlaczego bliżej jej do simracera? Ponieważ tutaj wszystko ma znaczenie. Pomijam już takie aspekty, jak manualne sprzęgło czy skrzynia biegów, bo to już jest w niemal każdej grze wyścigowej. MXGP 2020 wymaga od nas znacznie więcej. Nie bez kozery mówi się, że każda hopka ma znaczenie. Tutaj można dzięki temu wygrać lub przegrać. Olbrzymią wagę położono na fizykę motocykla oraz osoby, która go dosiada. W grze nie chodzi tylko o to, żeby wyskoczyć i wylądować, ale żeby zrobić to poprawnie. Aby tak się stało, trzeba jednak poćwiczyć kontrolowanie - i naszego crosssa, i motocyklisty. Do tego służą gałki analogowe, dzięki którym możemy wyważyć naszą postać oraz motocykl. Nie przychodzi to łatwo, więc trochę czasu trzeba przy tym spędzić, żeby się w tym połapać oraz skutecznie wykorzystywać. Podobnie rzecz się ma z właściwym wchodzeniem w ciasne zakręty.

Rozgrywka

7 /10

W tym miejscu należało by się zatrzymać na chwilę, ponieważ gra świetnie oddaje degradację toru. Teoretycznie każdy kolejny przejazd po łuku jest zupełnie inny od poprzedniego. Motocykle ryją ziemię, pojawiają się głębokie bruzdy, w których z łatwością można zaliczyć upadek. Każdy zakręt to równocześnie wyzwanie. Ciekawym eksperymentem jest jazda po motocrossowych torach z widokiem FPP. Bardzo trudno się tak jeździ, ale gwarantuję Wam – warto sprawdzić, jak to wygląda w praktyce, bo prezentuje się świetnie.

Wszystko ładne, piękne, ale…

Problemem gry jest… nuda. Gra jest niesamowicie nudna! Cała dobra zabawa kończy się na przejechaniu kilku wyścigów. Coś jak granie solo w piłkarską serię FIFA, gdzie po 2-3 meczach już nam się nie chce. MXGP 2020 nawet się nie stara, żeby dłużej przytrzymać nas przy komputerze i telewizorze. Usilna próba rozegrania czegoś nowego kończyła się zawsze tym samym, rezygnacją po przejechaniu kilku wyścigów. Bo w sumie tylko to się tutaj robi – jeździ po trasach (niektórych zdublowanych) i zdobywa punkty. Odskocznią od tego mogłaby być kariera - tryb, który ma dać nam namiastkę czegoś więcej niż zwykłych zawodów. Tutaj został potraktowany jak dodatek do mistrzostw. Różni się on jedynie tym, że ścigamy się po trasach swoim awatarem i w wybranym przez siebie zespole. Gra choć od strony rozgrywki jest bardzo dobra, nie oferuje zbyt wiele treści. Dziewiętnaście tras i kilkudziesięciu zawodników nie robią dobrego wrażenia. Nawet bogata paleta crossów nie zachwyca, bo chociaż wyglądają one inaczej i są od różnych producentów, to na torze zachowują się i brzmią niemal identycznie. Brakuje różnorodności i indywidualnego charakteru pojazdów.

Tryby gry

5 /10

Tytuł oferuje także jazdę w trybie wieloosobowym oraz możliwość tworzenia własnego toru. W tym pierwszym, jeśli nie jesteś wyjadaczem, to nie masz, czego szukać, ten drugi zaś pozwali na stworzenie bardzo rozbudowanych tras. Jednak by tego dokonać, potrzeba czasu i zaangażowania. Coś dla osób lubiących dłubać i kreować. Ja do takich nie należę, ale z pewnością odszukacie prawdziwe perełki, a kto wie – może sami stworzycie coś podobnego, czym będą zachwycali się inni fani tego sportu. W dodatku gra stworzona została dla pasjonatów. Zapomniano o tych, którzy dopiero co wchodzą w ten sport. W wielu miejscach brakuje samouczków, informacji wprowadzających. Trzeba błądzić i po omacku sprawdzać, „z czym to się je”. Większość informacji, jakie otrzymujemy, jest w duchu pomocnej dłoni dla tych, którzy już wiedzą.
Milestone
+8 więcej
Podsumowując: w MXGP 2020 zderzyłem się z niesamowitą trudnością i wymaganiami, którym (chyba) nie potrafię sprostać. Nie bawiłem się przy grze dobrze, bo zwyczajnie poległem na pierwszym zakręcie i chociaż starałem się czerpać z niej przyjemność, delektować się adaptacyjnymi spustami PS5 wykorzystywanymi w grze, to daleko mi było od zadowolenia. Nie dlatego, że gra jest brzydka, ale dlatego, że świat motocrossu jest dla mnie obcy, a Milestone nie zrobiło nic, żeby mnie i wielu innych laików zachęcić do tego, aby bliżej zapoznać się z wymagającym sportem. Jednak gdybym był zagorzałym fanem tych wyścigów, pewnie byłbym wniebowzięty. Chociaż wydawać by się mogło, że recenzja jest negatywna, to jesteś w błędzie, Drogi Czytelniku. Potraktuj ją raczej jako ostrzeżenie, że będzie trudno i wymagająco, ale także nudno. Jednak będzie także przyjemnie i ładnie – jeśli lubisz takie gry.

Ocena końcowa

7/10


Grafika

8/10

Rozgrywka

7/10

Tryby gry

5/10
PLUSY: + rozgrywka; + grafika; + udźwiękowienie; + fizyka; + doskonały symulator. MINUSY: - niezbyt przystępna dla nowicjuszy; - trudna; - nudna; - mało rozbudowana.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj