W debiutanckim albumie mieliśmy niekłamaną przyjemność obcowania w nieprzyjaznej Krainie Wiecznych Chmur, czyli osobliwym świecie ukrytym pośród górzystych szczytów. Ludzie żyją w tym miejscu w odosobnionych wioskach, wpływowi możnowładcy zamieszkują we wspaniałych pałacach, a rozległe tereny są we władaniu prehistorycznych kreatur oraz drapieżnych zwierząt o iście gargantuicznych rozmiarach. Główną rolę w cyklu odgrywa nieznany z imienia, enigmatyczny najemnik, z wielką werwą realizujący coraz bardziej niebezpieczne misje. Pierwszy tom zachwycał wnikliwą konstrukcją barbarzyńskich krain, odwiedzanych metropoliach i świątyniach (vide: Miasto Świętego Ognia). Fabuła recenzowanego dzieła prezentuje się następująco. Najemnik w warsztacie płatnerza zachwyca się cudowną, drogą zbroją.  Doskonale zdaje sobie sprawę, iż nie stać go na ten pancerz. Z pomocą przychodzi wiekowy alchemik, który proponuje wojownikowi ową zbroję za wypełnienie, zdawałoby się prostej misji. Niejaki Claust potrzebuje prywatnego ochroniarza, który będzie go strzegł podczas podróży na Wielką Lodową Równinę.  Szybko wychodzą na jaw prawdziwe zamiary uczonego. W rzeczonym tomie świetnie wypada wizyta w Klasztorze mnichów, dwuznaczna natura Clausta oraz pasjonujące konfrontacje w powietrznej scenerii. Najemnik, jak na prawdziwego herosa przystało, potrafi wykaraskać się z największych trudności – czego niezbyte dowody znajdziemy w omawianym woluminie. 
Źródło: Kurc
Pod względem wizualnym ponownie mamy dużo powodów do radości. Kataloński artysta kapitalnie oddał wygląd poszczególnych lokalizacji oraz dzikich rubieży. Sceny walk są niezwykle intensywne, dynamiczne i wyraziste, a wygląd poszczególnych bohaterów w pełni oddaje ich charakter. Vicente Segrelles udowadnia, że w malowaniu pięknych, wyzywających kobiet nie ma sobie równych. Podobne zdanie można wygłosić o dziwacznych, demonicznych istotach, które na swej drodze spotyka tytułowy Najemnik. W kolorystyce dominują barwy zimne i ciemne – różne odcienia zgniłej zieleni, morskiego błękitu, brązu oraz czerwieni.
Malowane farbami olejnymi plansze są niebywale widowiskowe, zapadające w pamięć i spektakularne. Dodatkowego smaczku dodają bonusowe rysunki hiszpańskiego mistrza pędzla oraz jego wspominki z procesu twórczego. Widać, iż autor precyzyjnie przygotował się do tworzenia owego świata i jego mieszkańców, czerpiąc pełnymi garściami ze średniowiecznej estetyki. Niniejszy album utwierdza nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z jedną z najlepszych europejskich serii komiksowych. Segrelles konsekwentnie rozbudowuje swe barwne uniwersum – jego pomysłowość nie ma granic. Kolejne tomy prezentują się równie okazale. Jest zatem na co wyczekiwać. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj