Kate grana przez Malin Akerman jest jedyną cechą Trophy Wife, która umożliwia obejrzenie serialu bez zgrzytania zębami. Aktorka wnosi wiele uroku oraz trochę humoru, a jej świetna postać może stać w centrum fabuły i ciągnąć produkcję ku sukcesowi. Problem polega na tym, że Trophy Wife nie oferuje za wiele poza tym. Dzieci są na razie nijakie, a najmłodszy, wokół którego kręci się prawie cały odcinek, bardziej irytuje niż śmieszy. Co prawda rodzicielskie błędy Kate mają w sobie trochę zabawnej nutki, ale jest tego niewiele. Dziwna maniera gry dzieciaka kłóci się z próbami rozśmieszenia.
Nieźle natomiast wypada wątek rodzeństwa, które brudzi kanapę u matki. Sposób dania im jest nauczki efektywny, śmieszny i gwarantuje trochę wrażeń. Postacie jeszcze nie do końca mnie przekonują, ale jest to krok w zdecydowanie dobrą stronę. Ich matka, Diane, grana przez Marcię Gay Harden, to dobra bohaterka drugoplanowa - nie brak jej charyzmy i osobowości. Tego samego nie mogę powiedzieć o drugiej byłej żonie - Jackie - która miała być specyficzna i nietypowa, ale niewiele z tego wynika. Jej sposób bycia nie wnosi nic do serialu.
Trophy Wife oferuje mało humoru, ale sporo uroku. Malin Akerman daje z siebie wiele, ale położenie wszystkiego na jej barkach jest jednocześnie minusem serialu, bo postacie drugoplanowe są mdłe i za wiele sobą nie prezentują. Produkcja zdecydowanie potrzebuje więcej humoru sytuacyjnego na poziomie i ciekawszych wątków reszty bohaterów, by nabrać odpowiedniego wyrazu.