Decyzje Callie w poprzednim odcinku mogły sugerować nam, że poprzez autodestrukcyjne zachowania w pewien sposób, może nawet nie do końca świadomie, woła ona o pomoc. Teraz, gdy ląduje w domu zastępczym, którego tak bardzo się obawiała, The Fosters obiera zupełnie inną drogę opowiadania historii. Mamy dwa równoległe wątki, które są ze sobą ściśle powiązane: życie Callie w tym domu (i jej relacje z mieszkankami) oraz sytuację rodzinną Fosterów.
Wydarzenia w domu, do którego trafia Callie, pokazują nam, jak prezentowanie obrazu nastolatków przez ABC Family różni się od tego stacji The CW czy nawet kina. Twórcy oddają rzeczywistość prawdziwych dzieci, które mają ludzkie problemy - narkotyki, prostytucję, niepewność własnej seksualności, społeczne patologie. To wszystko pokazane jest w sposób prosty i przekonujący. Prędzej uwierzę w takich amerykańskich nastolatków niż w stereotypowych licealistów jeżdżących drogimi autami i z "problemami" pokroju otrzymania nowego telefonu w złym kolorze. W tym wątku pojawia się też Rosie O'Donnell, która zaskakująco dobrze pasuje do swojej roli. Prezentuje nam odpowiednią mieszankę sympatycznej, wyluzowanej kobiety i twardej, nieustępliwej pracownicy społecznej. To trochę idealistyczna bohaterka, która pracuje w takim domu z powołania, a nie dla pieniędzy.
[video-browser playlist="633809" suggest=""]
Callie popełnia jeszcze sporo błędów, a jej decyzje dalekie są od mądrych. Jest bardzo sfrustrowana sytuacją, bo myśli, że Fosterowie ją skreślili. Te negatywne emocje kumulują się w niej, aż wybuchają w, wydawałoby się trywialnej, scenie w toalecie. Callie, jaką znamy, nie zareagowałaby tak gwałtownie. Nauka życia młodej bohaterki pokazana jest dość rozsądnie i przekonująco. Dziewczyna mierzy się ze swoimi problemami, choć tak naprawdę nie wie co robić. Jej emocjonalne zagubienie jest bardzo wyraźne.
Z ciekawszych wątków w tle mamy Marianę, która rozwija swoje życie towarzyskie. Jej udział w sztuce i próby przekonania do siebie przystojnego chłopaka są momentami nawet zabawne, ale przede wszystkim nie nużą. Poprawnie zamieszano tutaj sytuację, wprowadzając temat jej dawnej przyjaciółki, która już raz była przyczyną jej problemów. Kradzież w sklepie i ostateczne przekonanie się do tego, że nie było to złe, z całą pewnością będzie początkiem jeszcze większych kłopotów młodej bohaterki.
W tym wszystkim nie przekonuje Brandon, którego zauroczenie jest po prostu sztuczne. Rozumiem, że nastoletnie uczucie może być pokazane w takiej formie, ale mimo wszystko można było je przedstawić ciekawiej i bardziej wiarygodnie. Wówczas wytworzyłyby się emocje i przekonanie do słuszności słów postaci. Pozostawione wrażenia są na razie dość mieszane.
The Fosters to serial familijny w nietypowym stylu. Pomimo wydawałoby się banalnej konwencji obserwujemy bardzo prawdziwe, życiowe historie przedstawione w rozrywkowym tonie. Jest zabawnie, ale opowieść potrafi też zmusić do myślenia.