"Nawałnica Mieczy" to najdłuższy, z dotychczas napisanych tom z serii "Pieśni Lodu i Ognia" Georga Martina. W Polsce został podzielony na dwie części: "Stal i Śnieg" oraz "Krew i Złoto". Autor zastrzega, że od tego to tomu wydrzenia zaczynają biec wielotorowo, tzn. nie wszystkie opisane wątki występują chronologicznie.
Zwyczajowo problemem wielotomowych narracji jest to, że z tomu na tom stają się one coraz słabsze i czytelnik wmusza je w siebie chcąc dobrnąć do końca historii. W przypadku "Pieśni Lodu i Ognia" ta zasada nie działa. Jest wręcz przeciwnie. Już sam tytuł wskazuje na to, że czytelnikowi nie dane będzie się nudzić. "Nawałnica Mieczy" odpowiada na część pytań z poprzednich części, ale pozostawia równie wiele znaków zapytania.
Na początek z przyzwyczajenia wypada zapytać: Czy u Starków wszyscy zdrowi? Czy pozostałym przy życiu rozproszonym wilczętom uda się na nowo połączyć zwłaszcza w obliczu zbliżającej się zimy? W jaki sposób Król Północy stawi czoła potężniejącym z każdą chwilą Lannisterom?
Na ozdobionych głowami zdrajców i buntowników murach Królewskiej Przystani, wciąż powiewają proporce ze złotym lwem. Czy młodociany król, ulubieniec wszystkich poddanych i czytelników – Joffrey, zdoła z pomocą matki i karłowatego wuja utrzymać się na Żelaznym Tronie? Stannis Baratheon spróbuje podnieść się po dotkliwej klęsce pod Królewską Przystanią, ale nikt nie wie co tym razem ujrzy w płomieniach R’hllora tajemnicza kobieta w czerwieni – Melisandre. Nie można też zapominać o Matce Smoków Daenerys Targaryen, coraz śmielej spoglądającej w stronę Westeros. Viserion, Rhaegal i Drogon rosną siłę i rodzą obawy w sercu każdego, komu przyjdzie je zobaczyć. Za Murem także nie dzieje się najlepiej. Żarty o snarkach i grumkinach nie wydają się tak śmieszne jak kiedyś. Dzicy zwierają szyki, a kto wie co jeszcze skrada się nocą po oblodzonych śniegach Nawiedzonego Lasu. W zasadzie nic nie jest pewne poza jednym – nadchodzi zima...
Akcja "Nawałnicy Mieczy" biegnie wartko niczym wezbrane wody Tridentu i wciąga jak bagna nieopodal Strażnicy nad Szarą Wodą. Zadziwia niezliczona liczba bohaterów i wątków, które George Martin w sobie tylko znany sposób wplata w całą historię, tworząc zgrabny warkocz fabuły. Autor obficie czerpie ze wszystkich kolorów na palecie, wymalowując barwne, pełnokrwiste postacie, które coraz trudniej dzielić w sposób jednoznaczny i definitywny na dobre i złe.
Niektóre wydarzenia zostaną pokazane z innych punktów widzenia, dzięki czemu to co dotychczas wydawało się nam oczywiste, na nowo owieje mgła tajemnicy. Wszak w grze o tron, tak jak w szachach, nawet pospolity pionek może odegrać kluczową rolę.
"Nawałnica Mieczy" została doceniona przez krytyków i w 2001 roku otrzymała Nagrodę Locusa. W tym samym roku nominowano ją do cenionej w kręgach fantasy i science-fiction Nagrody Hugo, ale przegrała z czwartą częścią przygód Harry'ego Pottera. Jest to książka z całą pewnością godna polecenia z jednym tylko zastrzeżeniem. Najlepiej zabrać za jej czytanie, gdy ma się dużo wolnego czasu. Kilka kroków postawionych w pachnącym średniowieczem Westeros może sprawić, że nie łatwo będzie wrócić do rzeczywistości.
Ocena: 9/10
[image-browser playlist="592818" suggest=""]
Autor: George R. R. Martin
Tytuł oryginalny: A Storm of Swords: Steel and Snow
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera wydania w serialowej okładce: kwiecień 2013
Czytaj więcej: Recenzja pierwszego odcinka trzeciej serii "Gry o tron"