Troya Denninga nigdy nie zaliczałem do najlepszych pisarzy EU, ale ma on swoje zalety. W moim odczuciu przeważnie tworzył on książki, które chociaż jakością nie oferowały głębokich emocjonalnych przeżyć, to stanowiły rozrywkę na naprawdę dobrym poziomie. Taka też jest Star Wars Dziedzictwo Mocy. Nawałnica. Denninga cechuje prostota opowieści i jej rozwoju. Pisarz operuje słowem z lekkością, nie brnąc w wymyślne słownictwo, ale nadrabiając za to budową klimatu i akcją.

Jacen Solo stawia kolejny krok w stronę swojego upadku. Jego relacja z Lumiyą jest rozwijana umiejętnie aż do punktu kulminacyjnego. Młody Jedi pogrąża się coraz bardziej, zapominając o zdrowym rozsądku. Mistrzyni Sithów manipuluje nim z niebywałą łatwością. Każdy staje się jego wrogiem, a stąd już prosta droga do bycia paranoikiem i drugim Darthem Vaderem. Czynnikiem decydującym okazuje się być traktowanie własnych rodziców jak terrorystów. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i każdy to widzi, poza Benem. Zgubny wpływ na Skywalkera jest coraz bardziej odczuwalny. Próba ratunku ze strony Luke'a wydaje się już desperacka.

Niby Denning kontynuuje wątek wielkiego konfliktu z Korelią, ale większość akcji wciąż ma charakter kameralny. Wydarzenia rozgrywają się w korytarzach, na pokładach okrętów i skupiają na polityce. Osadzenie sporej ich ilości w Gromadzie Hapes to krok zmuszający pisarza do rzucenia Jacena na mroczne wody. Solo może mówić, że stara się uniknąć błędów Anakina Skywalkera, ale widzimy, że jego motywacje są bardzo podobne. Końcówka nabiera pewnego rozmachu, stanowiąc obietnicę, że kolejny tom już tak kameralny nie będzie.

Pisarz świetnie sobie radzi z kreowaniem perypetii Hana i Lei, a jednocześnie nie zapomina o emocjach związanych z rodzinnymi problemami Solo. Miłym i zarazem zaskakującym akcentem jest pojawienie się pewnej łowczyni nagród. Przyznam, że nie spodziewałem się jej zobaczyć w centrum tych wydarzeń. Dobrze, że tym razem Jaina odgrywa większą rolę. Szczególną uwagę przykuwa rozbudowanie jej relacji z Zekkiem.

Star Wars Dziedzictwo Mocy. Nawałnica to książka lekka, prosta, ale niezwykle wciągająca. Czyta się ją jednym tchem i od razu ma się ochotę zabrać za kolejny tom. Na szczęście zapowiadana "powtórka z rozrywki" w przypadku Jacena wypada o wiele ciekawiej, niż mógłbym się spodziewać.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj