Postapokaliptyczna rzeczywistość zdominowana przez sztuczną inteligencję w okrutny sposób rozprawiającą się z ludźmi. Unoszące się w powietrzu, tętniące życiem metropolie oraz pustynny świat zamieszkały przez nieszczęsnych nomadów. Prehistoryczne dinozaury z nieznanych powodów egzystujące na zniszczonej ziemi. Dzielny młody protagonista, nieświadomie wciągnięty w krwawą rewolucję przeciw cybernetycznemu tyranowi. To główne elementy, z których skonstruowana została powieść graficzna Negalyod francuskiego artysty, Vincenta Perriota. Przygotujcie się na przygodową opowieść w widowiskowej oprawie graficznej.
Jarri Tchapald wiedzie w miarę spokojne i uporządkowane życie. Młodzieniec, który od urodzenia mieszka na wyjałowionych pustych rubieżach, zajmuje się hodowlą chasmozaurów. Wolny czas spędza na pisaniu z obcymi dziewczynami w sieci. Jest typem milczącego samotnika, który najbardziej na świecie kocha dinozaury. Złowieszcza Sieć doprowadza do tragedii, a konkretnie śmierci całego stada Jarriego, spowodowanej przez wyładowanie elektryczne z meteociężarówki. Kierowany żądzą wendetty pasterz zamierza udać się do miasta, aby odnaleźć sprawcę tej tragedii. Nie zdaje sobie sprawy, że tym samym znajdzie się w epicentrum walki z Siecią.
Niewątpliwym plusem rzeczonego dzieła jest umiejętne połączenie ze sobą różnych gatunków literackich i filmowych, a także udane nawiązania do kultowych dzieł. Pustynna sceneria, ogromne braki w wodzie pitnej, zdegenerowane jednostki oraz wysokooktanowe wehikuły kojarzą się z serią
Mad Max. Motyw bohatera, niespodziewanie władającego mocą to ukłon w stronę
Gwiezdnych Wojen, a wątek wszechwładnej Sieci i cyberpunkowe klimaty przywołują na myśl
Matrixa. Ponadto otrzymujemy zapożyczenia z
Johna Cartera,
Parku Jurajskiego, Kina Nowej Przygody, opowieści awanturniczych i klasycznego SF. Jeśli natomiast chodzi o sztukę komiksową to rzeczonemu dziełu najbliżej do cyklu
Valerian, a ilustracje i estetyka opowieści są hołdem dla twórczości legendarnego frankofońskiego mistrza,
Moebiusa.
Równie udanie wypada konstrukcja zastanej rzeczywistości. Woda płynie wyłącznie w rurociągach, połączonych ze stacjami – centrami życia mieszkańców zdewastowanej planety oraz unoszącymi się nad ziemią zmechanizowanymi miastami. Władza Sieci wydaje się niepodzielna, choć jednocześnie jest gwarantem względnego ładu i porządku w postapokaliptycznym świecie. Godna uwagi jest wizyta w futurystycznym mieście, a także odkrycie zaskakujących tajemnic Sieci przez walecznego protagonistę. Przekonująco wypada kreacja głównego bohatera – urodzonego samotnika, marzyciela i buntownika, który przechodzi nagłą przemianę oraz konstrukcja postaci drugoplanowych: awanturniczki Korienze, jej sędziwego ojca, Wielkiego Kamo i postawnego generała Alice. Finał fascynującej przygody jest pouczający i przejmujący, a cała historia w krytyczny sposób prezentuje niedaleką (tragiczną) przyszłość ludzkości, która zdegradowała przyrodę i bezgranicznie zaufała sztucznej inteligencji.
Oprawa graficzna niniejszego woluminu wprost zachwyca. Francuski artysta kapitalnie połączył ze sobą trzy odrębne światy: prehistorycznych gadów, ludów plemiennych oraz dystopicznego miasta – bezdusznego molocha. Niesamowicie wyglądają całostronicowe kadry, ukazujące dzikie tereny oraz rozbudowane, połączone tysiącami rur i wieżowców, metropolie. Sceny walk są dynamiczne, wygląd danych postaci w pełni oddaje ich charakter i motywacje, a dinozaury i inne kreatury zostały narysowane w pełen maestrii sposób. Na koniec warto pochwalić całostronicowe plansze pokazujące dziesiątki twarzy buntowników, podczas ataku Jarriego na wieże Sieci. W kolorystyce dominują różne odcienie barwy pomarańczowej, sepii, błękitu i żółci, a okładka rzeczonego albumu skłania do jego kupna.
Negalyod Vincenta Perriota to miła niespodzianka w ofercie wydawniczej Egmont Polska i jeden z najlepszych komiksów ostatnich lat z serii
Plansze Europy. Spektakularny miszmasz różnych gatunków (kłania się SF, western, opowieść drogi i powieść awanturnicza), krytyka współczesnego świata i niepokojąca wizja naszej przyszłości (z wyjątkiem wszechobecnych dinozaurów, rzecz jasna). Album wart swej cenny i wnikliwej lektury. Komiks skrojony na miarę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h