NeXt w kolejnych odcinkach szybko daje znać, że sztuczna inteligencja uciekła i gdzieś się schroniła. Takim sposobem celem fabularnym tego serialu stało się odnalezienie tego sztucznego antagonisty, który już teraz wydaje się bytem o nieograniczonej mocy i zasięgu. A to stanowi dość duży problem, bo przy takich zasobach czarnego charakteru, zbyt wiele części tej historii traci na wiarygodności. Gdy dochodzi do jakichś kulminacji, wydają się one wymuszone, jakby trzeba było je kontynuować przez określoną liczbę odcinków.  Tyczy się to szczególnie motywu z 3. odcinka w firmie pracującej nad robotami. Wszystko jest budowane na zasadzie: już wygrywają, mają wręcz wroga na wyciągniecie ręki i on ostatecznie ucieka. To sugeruje dość niebezpieczny motyw na resztę sezonu, że pozostanie w widzu to uczucie ciągłego przeciągania nieuniknionego, bo jak to inaczej może się zakończyć? To amerykański serial w telewizji ogólnodostępnej, więc zaczyna towarzyszyć wrażenie, że ta swoista gra w kotka i myszkę ma ograniczony termin ważności. Nikt nie pozwoli sobie na wygraną sztucznej inteligencji, a rozciąganie fabuły, by SI uciekało, wydaje się monotonne. Jest szansa, że to potoczy się inaczej, bo w końcu cliffhanger jest co najmniej intrygujący. Mam więc nadzieję, że serial nie pójdzie w tak schematyczną stronę. Czy morderca pracujący dla sztucznej inteligencji może w tym równaniu namieszać? To jest niezły pomysł, na pewno z potencjałem, choć brzmi kuriozalnie. Lepiej w tym wszystkim wyglądają wydarzenia z 2. odcinka z Elizą, czyli maszyną w stylu Alexy, która opanowana została przez SI. Mamy tutaj solidnie poruszane wątki dręczenia w szkole, co w obrazie dzieciaka jest sprawnie kontrowane z manipulacją SI. Z jednej strony można byłoby zastanowić się, czy decyzja młodego o tym, by wziąć pistolet matki, ma jakikolwiek sens, czy to głupi wymysł scenarzystów. Myślę, że każdy, kto kiedykolwiek był dręczony w szkole przez silniejszych głupców może w jakiś sposób zrozumieć i zaakceptować ten motyw. Akt desperacji, zagubienia, strachu popycha chłopca do pozornie absurdalnej decyzji. Twórcy jednak nie poszli o krok za daleko, pokazując, że czasem można napisać postać dziecka, które nie jest zbiorem irytujących klisz. Z drugiej strony konfrontacja dzieciaka z Elizą, podczas gdy hakery namierzali SI, to też dobry motyw, dużo mówiący o samym SI - o tym, jak jest zaawansowana i zdolna do manipulacji.  W tym serialu jest zbyt dużo oczywistych rozwiązań. Cała kwestia wysłania alertu, że mąż agentki FBI porwał ich syna, doprowadza do przewidywalnych rozwiązań. Tak samo jak cała sprawa z podejrzanym hakerem współpracującym z agentką FBI. Zbyt proste pomysły sprawiają, że NeXt wiele traci, a nie ma dużo czasu na rozwój postaci, o którym zapomina. Bowiem główny duet to nadal chodzące stereotypy odmierzone od linijki: ta racjonalna, analityczna, ten gbur i ekscentryk. Jasne, jakoś to sprawdza się na ekranie, ale tutaj nikt nawet nie podejmuje próby wyciągnięcia czegoś więcej z poszczególnych elementów koncepcji. NeXt ogląda się dobrze, bo ma niezłe pomysły, ale te dwa odcinki pokazują problemy serialu: zbyt duże banały, schematyczność i brak jakiegoś głębszego celu. Nadal tylko poprawnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj