Miejscami im się udało, miejscami wiało nudą, tym bardziej że wspomniany potwór tygodnia – mściwy duch, nie był oryginalny, chociaż okazał się nietypowy, jeśli chodzi o sposób przemieszczania. Przy fabule odcinka nasuwają się nieuniknione porównania z „Koszmarem minionego lata” i chociaż lubimy nawiązania popkulturowe, wystarczyłoby pozostałe odniesienie - do "Christine", "Pogromców duchów", „Krainy lodu”, „Pięćdziesięciu twarzy Greya” czy Nirvany. Piosenki popowe takie jak „Take Me to Church” Hozier również nie są specjalnie trafione w przypadku tego serialu, nawet jeśli mają uwypuklić młodociany wiek ofiar zbrodni. Poza tym scenarzyści "Nie z tego świata" ("Supernatural") postanowili podkreślić „stereotypowe” zachowania Deana Winchestera, zniekształcając je w karykaturę. Jeżeli przedstawianie starszego z braci Winchesterów jako idioty nieznającego się na nowinkach technologicznych, zwłaszcza mediach społecznościowych i aplikacjach, obżerającego się do wypęku w sposób godny przedszkolaka i oglądającego za wszystkimi spódniczkami w zasięgu wzroku miało być alegorią jego „nieradzenia sobie” z Piętnem Kaina - nie wyszło. Pojmujemy kontrast między Deanem próbującym „zdrowego” trybu życia a rzucającym się w wir przyjemności i kompensacji, ale przydałby się pewien umiar. Chociaż krzyżówka croissanta z ciasteczkiem była smakowita, a przyznanie się przez Deana do topienia problemów w alkoholu i zaprzeczaniu - wymowne. Postać Deana generalnie rozwija się w kierunku większej otwartości i szczerości w „długich, emocjonalnych rozmowach”, tym bardziej dziwi więc podkreślanie jego dawnych przyzwyczajeń. Cytatem odcinka zostaje tekst „Czy możemy zabić Internet?”.

Sam wątek „Halt & Catch Fire” nie jest szczególnie skomplikowany, ale dosyć zgrabnie prowadzi przez kolejne wypadki śmiertelne (warta uwagi jest zwłaszcza śmierć przez decybele), zazębianie się zdarzeń, początkowe pomyłki w ocenie sytuacji, a z czasem – dojście do sedna sprawy i amor omnia vincit. Sam Winchester wykazuje się odpowiednią empatią i łączeniem faktów, szukający zapomnienia w jedzeniu Dean Winchester wykazuje się podobną empatią i odpornością na duszenie, a Jared Padalecki i Jensen Ackles robią wszystko, co w ich mocy, żeby nie wyjść z roli - nie udało im się jedynie w scenie "obżerania się" przez Deana na stołówce w college’u. Nieźle wypadła rudowłosa studentka z wyrzutami sumienia, Delilah (Ali Milner), nieco gorzej żona ducha, Corey (Barbara Kottmeier), która powinna być bardziej przekonująca emocjonalnie. Na uznanie zasługują piękne zdjęcia, oświetlenie i kolorystyka obrazu - letnio-jesienna, czysta i wyraźna, doskonałe przejścia pomiędzy scenami i efekty specjalne, a przede wszystkim charakteryzacja ducha. Zobacz również: Najlepsze klaty w serialach telewizyjnych Wspominając o długich, emocjonalnych rozmowach, których w „Halt & Catch Fire” zaserwowano nam kilka, cokolwiek niezrozumiała wydawała się końcowa rozmowa braci - w końcu nie wiemy, czy Dean Winchester się poddaje, ale będzie walczył z Piętnem Kaina, czy też nie będzie walczył, ale się nie poddaje. Poddawanie się nie jest w jego stylu, więc już lepiej niechaj szuka ukojenia w rozwiązywaniu kolejnych spraw i „pomaganiu ludziom”. I tak wszyscy wiemy, że bracia są bliscy znalezienia Kaina i Deanowi nie dane będzie "odpuścić".
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj