Po lekturze komiksu Nieśmiertelny Hulk. Tom 3 wielu z czytelników dojdzie do wniosku, że jedynymi słowami, które dobrze podsumują nasze odczucia, będzie sławetne "czapki z głów". Scenarzysta Al Ewing po raz kolejny w tej serii wchodzi w sam środek komiksowego mainstreamu, aby wywrócić go do góry nogami i igrać z oczekiwaniami odbiorców tak mocno, jak to tylko możliwe. W tym celu korzysta jednak z zupełnie innych, nieoczekiwanych środków, mieszając filozoficzną w wydźwięku podróż Hulka do szeroko pojętego Źródła tudzież Tajemnicy Wszechrzeczy z wykładnią społeczno-polityczną i subtelną refleksją na temat napędzających tę sferę ideologii. Ta osobliwa na pierwszy rzut oka mikstura sprawdza się fenomenalnie i zamienia najnowszą odsłonę całego cyklu w tę bodajże najbardziej "ludzką" z nich. Ewing nie byłby sobą, gdyby do tak skonstruowanego świata nie wplótł rozmaitych niuansów i odwołań, które same w sobie podtrzymują fabularną strukturę, jak choćby czerpanie pełnymi garściami z konwencji grozy i posiłkowanie się psychodelią. Wszystko to sprawia, że Nieśmiertelnego Hulka nadal można czytać z zapartym tchem, zastanawiając się bez końca nad tym, czy próba wrzucenia tej opowieści w jakiekolwiek gatunkowe ramy nie jest pułapką, którą zastawił na nas autor.  Szefujący Bazie Cienia generał Fortean w pełni zdaje sobie sprawę, jak ogromnym zagrożeniem jest jedna z wersji Hulka – wojskowy sięgnie po wszystkie możliwe środki, z powołaniem do istnienia kolejnego potwora na czele, aby tylko raz na zawsze unicestwić Zielonego Goliata. Sęk w tym, że położenie tego ostatniego jest już zgoła odmienne: nie dość, że ma on do dyspozycji potężną fortecę i wpływowych sojuszników, to jeszcze stał się nieoczekiwanym liderem i zarazem wzorcem do naśladowania dla wielu młodych, rozczarowanych zastaną rzeczywistością społeczno-polityczną ludzi. Swoje piętno na tej opowieści odciśnie także korporacja Roxxon, której szef, Dario Agger, może uchodzić za prawdziwy symbol zepsucia establishmentu. Szykujcie się również na kosmiczną podróż do dalekiej przyszłości, w której poznacie bez dwóch zdań najpotężniejszą inkarnację Hulka, przynajmniej na tym etapie opowieści. 
Źródło: Egmont
Jestem pełen uznania dla sposobu, w jaki Ewing podchodzi do budowania społecznych i politycznych komentarzy w tym tomie. Choć robi to nawet nie tyle z pozycji lewicowych, co antysystemowych, jego konkluzje bywają przerażająco wręcz trafne i tworzą znakomitą alegorię wydarzeń rozgrywających się wokół nas w prawdziwym świecie. Nie myślcie jednak, że brytyjski scenarzysta postanowił wykorzystać pisaną przez siebie serię jako polityczną tubę; jego wykładnia na tym polu ma przecież znakomite umocowanie w skomplikowanej naturze Hulka – rebelianta, którego osobowość jest targana przez jakże odmienne, często wzajemnie zwalczające się siły. W nowej odsłonie serii mamy okazję poznać je jeszcze lepiej, pełniej, przy czym Ewing w żadnym momencie nie zapomina, że jego odbiorcy potrzebują nie tylko superbohaterskiego chleba, ale i igrzysk. Te ostatnie przychodzą w świetnie prezentujących się starciach głównego bohatera z generałem Forteanem czy w wielowymiarowej batalii z kapitalnie tu rozpisanym Aggerem. Całość tomu okrasza jedyna w swoim rodzaju warstwa graficzna, za którą odpowiadał Joe Bennett. Niektóre plansze wydają się wyjęte żywcem ze stylistyki koszmaru, co potęguje moc sprawczą i skalę oddziaływania zawartego w tym tomie przekazu. Jeśli nawet Nieśmiertelny Hulk nie jest bezdyskusyjnie najlepszą z obecnie ukazujących się na polskim rynku komiksowym serii, to nie mam żadnych wątpliwości, że należy ją uznać za najciekawszą i najważniejszą z nich. Al Ewing tym cyklem może zmienić w czytelnikach nastawienie do świata superbohaterów; pomagają mu w tym nieustanna zabawa gatunkowymi schematami i przemyślane osadzanie świata tytułowego bohatera na kilku nieoczekiwanych fundamentach: psychologicznym, filozoficznym i społeczno-politycznym. By tak wielopoziomowa struktura nie załamała się pod własnym ciężarem, potrzeba nie tylko artystycznego kunsztu, ale i twórczej odwagi pomieszanej ze scenariuszowym sprytem. Ewing udowadnia, że takowe posiada – beneficjentami tego stanu rzeczy jesteśmy my wszyscy. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj