Niezwyciężony Iron Man, dzięki wydawnictwu Egmont, trafił do nas w formie tzw. cegiełki, oferując masę materiału o jednym z najbardziej znanych współcześnie superbohaterów – Tonym Starku. Czy tak, jak w przypadku podobnych rozmiarów pierwszego tomu Doktora Strange'a Jasona Aarona, Bendis stworzył coś unikalnego?
Mam ogromny problem, jeśli chodzi o ten komiks. Z jednej strony jest świetnie napisany, wygląda rewelacyjnie od strony wizualnej, a z drugiej dłużył mi się niemiłosiernie, a kilka razy odstawiałem go na chwilę, żeby zająć swój umysł czymś innym i kontynuować „na świeżo”. Co najgorsze, jestem pewny, że z własnej woli nie sięgnąłbym po ten tytuł ponownie. Nie oznacza to jednak, że jest słaby czy przeładowany wątkami.
Brian Michael Bendis jest bardzo utalentowanym scenarzystą, stojącym m.in. za historiami o Spider-Manie, Daredevilu czy New Avengers. Sięgając po jego interpretację Iron Mana, spodziewałem się jednak zdecydowanie więcej. Widać, że doskonale czuje charyzmatycznego Starka, jego bezpośredniość, ale trochę za bardzo próbuje wgłębić się w jego charakter. Nie zrozumcie mnie źle, charakterologiczna analiza bohatera, na którym nam zależy, jest czymś, na czym powinno się bazować, tworząc historię, jednak tutaj wydaje się to zdecydowanie przesadne.
Co ciekawe, sama historia jest niezwykle interesująca. Fabuła idzie do przodu, prężąc swoją rozległością z kolejnych paneli. Wszystko jest logiczne, trzyma się "kupy", a na dodatek Bendis świetnie pisze interakcje między innymi znanymi superbohaterami. Poza tym ciężko nie pochwalić scenarzysty, jeśli wykorzystuje m.in. zaawansowanych technologicznie ninja, jako przeciwników Iron Mana, a egzekwowanie tego pomysłu nie jest banalne.
Wizualnie wszystko stoi na wysokim poziomie. Mike Deodato Jr. i David Marquez doskonale panują nad wielkim przedsięwzięciem, jakim jest sprostanie oczekiwaniom Bendisa, piszącego tę historię, podkreślając najmniejsze detale. Na szczególne pochwały zasługują metropolie, gdzie każda zyskuje swoją wyjątkową duszę, przez co naprawdę trudno pomylić się w lokalizacji bohaterów.
Podsumowując,
Niezwyciężony Iron Man to dzieło trudne do jednoznacznej oceny. Pomimo braku wad od strony fabularnej czy wizualnej, coś się co chwila ze sobą gryzie. Najprawdopodobniej, tak jak wspomniałem wcześniej, przebijanie się do głębokiej świadomości Starka, w celu nadmiernego uwidocznienia dylematów bohatera, nie zadziałało tak, jak powinno. Nie zmienia to jednak faktu, że jak najbardziej jest to dobrze skrojona opowieść, którą na pewno polecam przeczytać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h