Odcinek numer 24 nie jest najlepszym sezonu, ale trzyma poziom. Obyło się bez fajerwerków, jednak nie ma co się dziwić, kiedy najcięższe działa zostały wytoczone w połowie sezonu. Obawiałem się, że po założeniu biznesu, a potem zamknięciu go, zabraknie pomysłów na resztę - na szczęście twórcy pozytywnie mnie zaskoczyli i znaleźli doskonałe rozwiązanie tego problemu. Zakończenie odcinka jest bardzo satysfakcjonujące i stwarza nowe szanse godzenia pracy kelnerek ze sprzedażą babeczek.
Cała historia poświęcona jest nowym możliwościom i widać to zarówno w wątku Hana, jak i Sophie, Olega oraz oczywiście głównych bohaterek. Największe zmiany mogą czekać tę pierwszą osobę, gdyż postać inspektorki sanepidu jest bardzo ciekawa i może nieźle namieszać w życiu małego Azjaty. Oby nie porzucono całkowicie tego wątku, bo zakochany Han albo i Han będący obiektem westchnień to całkiem ciekawy pomysł. Sophie i Oleg oraz ich zawirowania w życiu to nic nowego, ale widać, jak ta para do siebie pasuje. O głównych bohaterkach nie ma co wspominać; powrót głównego wątku to strzał w dziesiątkę.
[image-browser playlist="591342" suggest=""]©2013 CBS
Humor utrzymał swój stały poziom: było trochę nawiązań do polskich korzeni Sophie, kilka seksistowskich uwag, czyli to, do czego fani serialu są przyzwyczajeni. Nie ma jednak co ukrywać, że serial "ciągną" trzy osoby: Max, Han oraz Sophie. Są to najbarwniejsze postacie produkcji i nawet Beth Behrs w roli Caroline, choć czuje się coraz lepiej w skórze swojej bohaterki, nie jest w stanie przyćmić wspomnianego trio.
Z finału sezonu uszło trochę powietrza. Fantastyczny koniec otwiera nowe możliwości, które mogą stanowić fundamenty dla kolejnej serii. Chociaż nie był to najlepszy odcinek, serial jednak się rozkręca i ma do zaoferowania kilka dobrych gagów oraz żartów sytuacyjnych.