Do pierwszych ośmiu odcinków Reign miałem jedno poważne zastrzeżenie: była to melodramatyczna karykatura mojego wyobrażenia dworskiej rzeczywistości. Bohaterowie krzątali się po korytarzach i rozmawiali o miłości, jakby to była sprawa życia i śmierci. A właściwie o tym, czy ważniejsza jest miłość, czy lojalność względem kraju. Brzmi poważnie, ale scenarzyści rozpisywali to naprawdę bardzo naiwnie i melodramatycznie. W końcu takie rozmowy zaczęły być nudne. Jasne, próbowano podkręcić tempo intrygami, ale zazwyczaj były one szybko urywane albo dość słabo pokazywane. Prym wiodła królowa, ale przecież musi mieć z kim i przeciwko komu intrygować, a Mary nie była dla niej przeciwniczką.

Dziewiąty odcinek trochę zmienia realia na francuskim dworze. Mary po swojej krótkiej ucieczce wraca, aby uratować Basha. Musi oczywiście wypić piwo, które sobie nawarzyła. Jak pogodzić ambicje króla Francji, swoje własne pragnienia, bezpieczeństwo Sebastiana i Franciszka oraz oczekiwania królowej? Tu zaczynają się wyczekiwane przeze mnie intrygi. Mary zaczyna "kumać", o co chodzi na dworze.

Szkotka kombinuje i znajduje niespodziewane rozwiązanie. Król Francji ma bowiem uznać swojego nieślubnego syna jako przyszłego dziedzica i pozwolić mu wziąć ślub z Mary, a ona zgłosi wtedy pretensje do korony angielskiej. Mary zaskakuje wszystkich, włącznie z Franciszkiem i jego matką. Tu zaczynają się kolejne zakulisowe gry – interwencja królowej, spryt króla, a do tego tajemnicze gry Nostradamusa. W końcu zaczyna się coś dziać!

[video-browser playlist="633977" suggest=""]

Wcześniej można było myśleć, że to przeznaczony dla nastolatek serial o dworskich umizgach. Teraz zaczynamy słyszeć coś o wojnach, truciznach i wieszaniu zdrajców. Reign weszło na inny poziom.

Kluczem do sukcesu będzie teraz umiejętne kontynuowanie poszczególnych wątków. Jeżeli uda się to scenarzystom i nie będą, jak poprzednio, urywać ich w połowie, to serial zacznie być doceniany. Kilkutygodniowa przerwa naprawdę się przydała. Po seansie dziewiątego odcinka znowu zacząłem się interesować tym, co dzieje się na francuskim dworze. Nie jest to jeszcze poziom "Dynastii Tudorów" czy watykańskich intryg z "Rodziny Borgiów", ale też nie ckliwa historia o nieszczęśliwej miłości władców.

Autor prowadzi bloga Koziołkuj.pl

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj