Villanelle wie, jak zabijać. Potrafi to zrobić szybko i precyzyjnie, często sprawiając, by sam akt morderstwa był efektowny. Jej ofiary można liczyć w dziesiątkach, jeśli nie setkach, a ona żyje tylko pobudzona jedynymi popędami – życia i śmierci. Tylko co się stanie, jak na jej drodze stanie młoda agentka, Eve Polastri? Jako iż jestem ogromną fanką serialu z Sandrą Oh i Jodie Comer, trudno mi nie oceniać Kryptonimu Villanelle przez pryzmat jego telewizyjnej wersji. A różnic jest całkiem sporo, choć widać, że wątki z powieści zostały wykorzystane w serialu, często jednak były pokazywane z zupełnie innej perspektywy. Przykładem może być wiek Eve Polastri, która w książce jest kobietą przed trzydziestką czy to, że sprawa z polską dziewczyną do towarzystwa, ofiary Villanelle (znaną z pilotowego odcinka), w ogóle nie miała miejsca. Jeśli zaś chodzi o inną perspektywę, to tak jak w serialu odkrywamy Villanelle kawałek po kawałku, zdobywając z każdym odcinkiem nową informację, to tu od początku dostajemy jej historię na tacy. Trzeba również podkreślić, że w Kryptonimie Villanelle Eve jest tylko drugoplanową postacią, nie to co znana morderczyni.
Źródło: Rebis
Pytanie tylko, czy są to tak złe różnice? I tak, i nie. Dla mnie, jako wielbicielki serialu, było to trochę rozczarowujące, iż akcenty nie są rozłożone w ten sam sposób. Zwłaszcza że według mnie jest to fenomenalnie ułożone w telewizyjnej wersji. Jednak patrząc na to, że główną bohaterką książki jest Villanelle, może mieć to większy sens. Dużym plusem jest również to, że czytelnik może bardziej wejść w głowę morderczyni, lepiej rozumiejąc jej zachowanie. I choć pewne informacje z jej życia zostały przekształcone, nie zmienia to faktu, że jest to postać bardzo interesująca, którą obserwuje się z zapartym tchem – nieważne, czy bohaterka zabija, uprawia seks, czy je sałatkę. Niestety, tracą na tym inne postaci, takie jak Konstantin czy właśnie Eve, którzy są tylko płytkimi drugoplanowymi postaciami w porównaniu do samej Villanelle. Pytanie, czy jest to specjalny zabieg i w powieściach to właśnie postać zabójczyni jest ciekawsza, czy może pisarz w następnych powieściach bardziej urozmaici resztę bohaterów, czy jest to po prostu wada w fabule.
Sama historia jest interesująca, choć w pewnych momentach ma się wrażenie, że cała powieść przelewa się przez palce, nie zostawiając żadnych większych emocji. W skrócie: Villanelle zabija, po raz pierwszy, drugi, czy trzeci. Eve, która pojawia się od czasu do czasu, dostaje zadanie złapania jej. Żeby wyjaśnić – chodzi o to, że choć sama konstrukcja historii jest ciekawa, nie czuć w nich odpowiednich emocji, a sama powieść wydaje się ogromnym wstępem do prawdziwej historii. I to jest jednak minus. Obsesja Eve. Kryptonim Villanelleto całkiem niezła powieść sensacyjna, choć właśnie – jest tylko niezła. Czyta się ją dosyć szybko, jednak nie zostawia po sobie żadnych emocji, a cała fabuła zaczyna umykać już zaraz po przeczytaniu. Choć muszę przyznać, że największym problemem tej powieści jest świetny serial, który potrafił wykorzystać z tej historii co najlepsze i kompletnie odciąć się od jej wad. Może w następnych częściach powieść nabierze barw, zyskując poziom serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj