Wydawałoby się, że temat kluczowego dla kampanii prezydenckiej wywiadu to znakomity pretekst do ukazania relacji rodziny Grantów oraz wymyślnego przygotowania merytorycznego ze strony panny Pope. Twórcy jednakże pomyśleli zupełnie inaczej, skupiając się na rozpadzie rodziny prezydenta i obyczajowych problemach, przez co wszelkie zalety Skandalu bledną przy wątkach na poziomie przeciętnej maści malezyjskiej telenoweli.
Najbardziej absurdalne jest zachowanie Mellie, która dopuszcza się nierządu w Białym Domu w miejscach, gdzie każdy może bez problemu wejść. To irracjonalne zachowanie, które kompletnie nie pasuje do tej postaci. Fitz przynajmniej zabierał kochankę w bardziej ustronne miejsca, a do Gabinetu Owalnego nikt nie wejdzie bez pukania, więc w porównaniu on prezentuje się lepiej. Dlatego też scena, w której córka Mellie nakrywa ją, jak klęczy przed wujkiem, to piramidalna bzdura. Sama rozmowa Mellie z Fitzem miała być emocjonująca, ważna, a okazuje się festiwalem hipokryzji. Fitz zrzucający całą winę na żonę za to, że on miał romans, to moment odzierający z tej postaci jakikolwiek szacunek. A fakt, że w gniewie mimo wszystko nakrzyczał na Olivię i jeszcze się tym przejął, to już wisienka na torcie udekorowanym niedorzecznościami. Sceny w Białym Domu nigdy wcześniej nie stały na aż tak niskim poziomie opery mydlanej. Jest mdło, idiotycznie i nieprawdopodobnie nużąco.
[video-browser playlist="634126" suggest=""]
Pod tym całym banałem gdzieś ugina się wątek B613, który tutaj staje się jedynie tłem. Twórcy jedynie przypominają, że coś takiego istnieje i jak bardzo jest niebezpieczne. Czuć to w scenie rozmowy Jake'a z prezydentem, który wyraźnie stał się dowódcą, jakiego ta organizacja potrzebuje. To też jeden z dowodów na to, że cel Olivii jest słuszny i muszą pozbyć się B613.
Z dziewczyną Harrisona związany jest dość duży absurd. Choć sam fakt jej oszustwa może i zaskoczył, to motyw z tym, co Olivia Pope trzyma na swoim komputerze, jest niedorzeczny. Rozumiem zaufanie i jej koneksje, ale pewne środki bezpieczeństwa powinny być zastosowane, by uniknąć właśnie takich przypadków.
Scandal rozczarowuje, dostarczając najbardziej banalny odcinek tego sezonu, który nie ma w sobie żadnych zalet serialu.