Nie przekonują mnie pierwsze sceny wahania Martineza, gdy patrzy na Gubernatora w dziurze. Nie potrafię mu uwierzyć w to, że może mieć jakąkolwiek niechęć do swojego dawnego przywódcy. Jest to efekt złych decyzji z tragicznego finału poprzedniej serii, gdy po tym, jak Gubernator zabił grupę mieszkańców Woodbury, Martinez nic nie zrobił i z nim pojechał. Jasne, wówczas w grę wchodził szok i strach, ale reakcję można było pokazać w taki sposób, że teraz widząc Martineza, moglibyśmy mu uwierzyć, iż nie darzy sympatią Gubernatora. 

Widzimy, że Gubernator chce żyć w spokoju i nie w głowie mu bycie przywódcą. Znalazł nową rodzinę, której chce zapewnić bezpieczeństwo. To wszystko zaczyna się zmieniać po kolejnej rozmowie z Martinezem, w której ten robi wszystko, aby trafić w czułą strunę. Dwuznaczne sugestie, nawiązujące do psychopatycznego stanu Gubernatora z finału 3. sezonu, wyprowadziłyby z równowagi nawet najtwardszego. Scena brutalnego zabicia Martineza to pierwszy krok bohatera w stronę bycia czymś, od czego uciekał. Zauważmy, jak reaguje na to, co zrobił. W przyczepie siedzi w szoku, jest cały roztrzęsiony. Wygląda na to, że Gubernator cały czas prowadzi wewnętrzną walkę z dwiema osobowościami: człowieka dobrego, kochającego i brutalnego oraz okrutnego psychopaty, który chce zapewnić swoim ludziom bezpieczeństwo bez względu na cenę. 

[video-browser playlist="633661" suggest=""]

Podczas oglądania wspólnej wyprawy po zapasy cały czas zastanawiałem się nad tym, kiedy Gubernator nie wytrzyma i zabije swoich towarzyszy. Kluczowa dla przemiany bohatera jest scena, w której pada decyzja o nieokradaniu obozu innej grupy. Jasne jest, co wówczas Gubernator pomyślał, czego efektem jest szybka ucieczka ze swoją rodziną. Ta grupa nie ma silnego przywództwa, więc jest skazana na porażkę. On jest świadomy, że nie ma innego wyjścia. Zastanawiam się, o czym myślał na drodze zastawionej przez szwendacze. Czy potraktował to jako znak, że ucieczka nie jest odpowiedzią? Chyba jest to najprawdopodobniejsza odpowiedź. Zdał sobie sprawę, że musi zaakceptować demona w sobie i stać się odpowiedzialnym przywódcą, bo w innym wypadku nie zapewni bezpieczeństwa osobom, które kocha. Wszędzie jest niebezpiecznie, ale w grupie poziom ryzyka znacznie maleje.

Przejęcie władzy to dla kogoś tak umiejętnego bułka z masłem. Kolejne kroki Gubernatora są oczywiste i naturalne. Nie jestem też zdziwiony, że odbudowuje swoje muzeum szwendaczy. Widocznie nic tak nie uspokaja jak patrzenie na żywego trupa w wodzie. Końcowe sceny, gdy Gubernator obserwuje więzienie, są niezwykłe. Nie wiadomo do końca, dlaczego tam przyszedł i co zamierza. Raczej jest to tylko ocena siły wrogów, ale kolejne minuty wymagają od niego niezwykłego opanowania. Cliffhanger pokazuje wiele emocji, które miejmy nadzieję przeniosą się do finału jesieni.

Odcinek zyskuje najwięcej przez to, że pozwala nam odpocząć od głównych bohaterów i pokazać nam spojrzenie na ten świat z zupełnie innej perspektywy. Gubernator to bohater wyrazisty, charyzmatyczny i dwuznaczny, a ukazanie jego przemiany w lepszą wersję samego siebie przekonuje i zapewnia dużo wrażeń. Pozostaje mieć nadzieję, że druga bitwa o więzienie w istocie dostarczy nam emocji, których w poprzedniej kompletnie brakowało. Chyba nie ma innej możliwości, skoro Gubernator ma czołg...

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj