[video-browser playlist="749568" suggest=""]
Wszystkie produkcje z serii łączy wspólny mianownik: tysiące wrogów, którzy ośmielą się stanąć na naszej drodze do rozgromienia. W trzeciej odsłonie "Pirate Warriors" postawiono na reset fabularny, więc wszyscy ci, którzy nie mieli przyjemności zapoznać się z Luffym i spółką wcześniej, mogą być świadkami ich przygód od samego początku. Przyznaję bez bicia, że moja przygoda z mangą skończyła się około 30 tomu, zatem w pewnym momencie zabrakło mi fachowej wiedzy, jednak wstawki fabularne, które dla nas przygotowano, są na tyle skondensowane i solidnie przygotowane, że nie ma możliwości się pogubić. Stworzone zostały przy użyciu kilku technik — niestety nie wykorzystano scen z kreskówki, która na swoim koncie ma już kilkaset odcinków. Wszystko zbudowano na silniku gry: czy to w formie filmów, czy animowanych komiksowych kadrów - wszystkie jednak chłonie się z nieskrywaną przyjemnością, tym bardziej że towarzyszy im fenomenalny japoński dubbing. Nie ma się jednak co oszukiwać, że historia odgrywa w "One Piece: Pirate Warriors 3" ogromną rolę. Jeżeli ktoś jest nią faktycznie zainteresowany, to powinien udać się w stronę komiksów bądź serii animowanej, my zaś skupmy się na samej grze. Grze, którą wydano równolegle na cztery platformy: PlayStation 3, PlayStation 4 (recenzowana), PS Vita oraz komputery osobiste. Konsolowe wydania mają wspólny zestaw trofeów i w każdym wydaniu są napakowaną akcją produkcją, w której zmiatamy wszystkich rywali mających odwakę stanąć na naszej drodze. Po udanym wykonaniu misji zdobywamy punkty doświadczenia, zaś przemykając po mapach, szukamy skarbów, zbieramy przedmioty oraz specjalne monety, które pozwalają nam pracować nad umiejętnościami oraz statystykami bohaterów. Wraz z rozwojem postaci uczymy się nowych ciosów, dzięki którym rozprawianie się z wrogą armią staje się coraz łatwiejsze, ale także nieustannie pracujemy nad naszymi statystykami. Poza ciosami i wszelkiej maści combosami skrywającymi się pod klawiszami kwadratu oraz trójkąta dostaliśmy też możliwość robienia uniku (X) oraz aktywowania ciosu specjalnego, który wywołujemy, wybierając na padzie kółko. Jednak by móc z niego skorzystać, niezbędne będzie naładowanie paska specjalnego z energią, a ten zapełniamy automatycznie podczas pokonywania przeciwników. Zupełnym novum w "One Piece: Pirate Warriors 3" jest Kizuna Rush. To rodzaj ataku specjalnego, który wykonujemy w towarzystwie naszych kompanów. By móc z niego skorzystać, niezbędne będzie także naładowanie dedykowanego mu paska energii, a następnie aktywacja trybu (R2). Od teraz możemy walczyć z kompanem bądź całym ich zestawem u naszego boku — im nas więcej, tym bardziej efektownie będzie prezentować się pojedynek, o jego efektywności i sile oddziaływania nawet nie wspominając. Wykonanie ataku specjalnego podczas Kizuny potrafi w kilka sekund — po miłej dla oka animacji — pozbyć się wszystkich przeszkód i rywali, którzy odważą się wówczas znaleźć w zasięgu wzroku.[video-browser playlist="749570" suggest=""]
W grze znalazły się dwa główne tryby zabawy: tradycyjne story (nazwane Legend Log) z czterema rozdziałami poprzedzonymi prologiem, a także Dream Log, w którym to po kolei podejmujemy zremiksowane wyzwania znane z pierwszej opcji. Nie zabrakło także trybu online, w którym walczymy z innymi użytkownikami u boku. W sumie główny tryb zabawy to niewiele ponad piętnaście godzin zabawy. Nie liczcie jednak, że w tym czasie uda Wam się odkryć wszystkie sekrety, które skrywają mapy, o pracy nad poziomami bohaterów nawet nie wspominając. Dream Log to także zestaw wyzwań, który zapewni Wam wiele godzin doskonałej zabawy — a kiedy znudzicie się przemierzaniem map w pojedynkę, warto połączyć się z siecią i z solidnymi kompanami rozprawiać się ze wszystkimi niebezpieczeństwami, które tylko zamarzyły się projektantom. Wyżej miałem już przyjemność pochwalić animację oraz dźwięki. W wersji na PlayStation 4 gra wydana została w pełnym HD i rusza się w sześćdziesięciu klatkach na sekundę… przynajmniej przez większość czasu. W momencie, gdy na ekranie zaczyna zagęszczać się od przeciwników, sprawy mają się bardzo różnie, ale nie będę Was okłamywał, że nie uświadczycie żadnych chrupinięć animacji. Tych jest dużo, aż za dużo. Po napiętej walce bywały także momenty, w których mój bohater niespecjalnie miał ochotę słuchać poleceń wydawanych przeze mnie na kontrolerze i biegł w zupełnie innym kierunku niż powinien — takie przygody, na szczęście, zdarzały się rzadko. Nie jestem wiernym fanem "One Piece", daleko mi też do bycia oddanym miłośnikiem serii "Musou", jednak z wypiekami na twarzy zagrywam się w kolejne pozycje z Luffym i spółką w rolach głównych, a muszę przyznać, że gra przeszła naprawdę długą drogę od pierwszej odsłony. Walka stała się nie tylko bardziej efektowna dzięki Kizuna Rush, ale również zdecydowanie bardziej dynamiczna. Możliwości, jakie daje nowa generacja konsol, pozwoliły bardziej wykazać się twórcom, choć do idealnej optymalizacji jeszcze daleko. To tytuł, w którym czekają nas dziesiątki godzin znakomitej, choć — nie da się ukryć — często dość monotematycznej zabawy. Z doświadczenia dodam jednak, że warto oddać się pojedynkom na wyższych poziomach trudności, gdyż wtedy wszystko nabiera smaku i wymaga od nas opracowywania taktyk oraz bardziej przemyślanego podejścia do kwestii tego, jak rozprawić się z poszczególnymi wrogami i odzyskać utracone terytorium. Dla kogo to gra? Trudno mi nakreślić jednoznacznie grupę odbiorców — myślę, że fani serii mają szansę spędzić przy niej czas równie mile co fani serii gier od Omega Force, ale przy tym wszystkim nie zabrakło też miejsca dla graczy, którzy cenią sobie po prostu dobre, napakowane akcją, pełne tajemnic gry. Plusy: + reset fabularny, + ataki Kizuna Rush, + tryb kooperacji — także sieciowej. Minusy: - specyficzny typ gry, który niektórych ma szansę znudzić już po dwóch rundach, - spadki płynności animacji w bardziej dynamicznych scenach.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj