Stephanie, agentka do spraw windykacji poręczeń, po raz ósmy staje przed pozornie prostym zadaniem odnalezienia jednego ze "zbiegów", za którymi ugania się firma jej kuzyna. Ponownie, jak w poprzednich częściach, towarzyszy jej szalona rodzina, ukochany Morelli oraz służący pomocą Komandos.

Jednak w ósmej odsłonie potyczek Stephanie z przedstawicielami marginesu społecznego jej rodzinnego miasteczka wątek romansowy wciska się agresywniej przez szczelinę w drzwiach. Więcej więc miejsca Evanovich poświęca rozterkom bohaterki rozdartej między nieudanym związkiem z Morellim a zwalającym z nóg seksualnym urokiem Komandosa. Wierni fani Morellego muszą więc odsunąć na bok zachwyty nad nim i bardziej przychylnie spojrzeć na tajemniczego przyjaciela Stephanie.

Czy pozostawienie większej przestrzeni na kartkach książki uczuciowym rozterkom agentki wychodzi jej na dobre? Niekoniecznie. Mimo podtrzymywanego wysokiego, pełnego szczerego śmiechu poziomu, czytelnicy za bardzo przyzwyczaili się już do wszystkich wad Stephanie, żeby cokolwiek w jej zachowaniu mogło jeszcze zaskakiwać. Nadal najbarwniejszą postacią po głównej bohaterce pozostaje babcia Mazurowa, a wprowadzenie większej liczby zabawnych scenek z jej udziałem ratuje momentami "łataną" fabułę.

Z jednej strony więc kolejny tom przygód Stephanie odrobinę obniża poziom, z drugiej jednak Evanovich doskonale wie, które postaci drugoplanowe rozbroją każdego czytelnika w pełnych pozornego napięcia scenach. Efekt zaskoczenia uzyskany przez autorkę w pierwszych dwóch częściach przygód agentki odszedł już co prawda do przeszłości, jednak poczucie humoru bohaterów, ich niepodważalny urok oraz absurdalne sytuacje, w których znajduje się Stephanie, nadal wychodzą obronną ręką.

Czy sypiącą się fabułę rozwiązałoby zakończenie rozterek bohaterki rozdartej między miłością życia a seksownym współpracownikiem? Pewnie tak, ale na chwilą obecną nie zanosi się na to, że na uczuciowym froncie u Stephanie zrobi się chociażby odrobinę spokojniej niż w jej życiu zawodowym. A kończąc ósmą część jej przygód nie sposób się oprzeć wrażeniu, że wątek romansowy podzielony na dwóch przystojniaków zaburza odrobinę odbiór tego, co w książce najlepsze – czyli poczucia humoru. Czy dziewiątka w przeciwieństwie do tytułowej ósemki będzie jednak wygrana? Trzymam kciuki, żeby tak było, bo mimo słabszej formy Stephanie Plum nadal zostaje ulubienicą milionów kobiet.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj