Bycie gwardzistą w służbie Imperium to raczej kiepskie życie. Słabe żarcie (w niektórych wypadkach naprawdę słabe, jak okaże się w książce), rozciągnięty front, kiepskie uzbrojenie, jeszcze gorsze rozkazy no i dowódcy... powiedzmy sobie szczerze, nie zawsze zbyt kompetentny. Ponadto, wszystkie pochwały i tak zbierać będą Kosmiczni Marines, Inkwizytorzy czy wysoko postawieni dygnitarze w armii, a zadaniem Gwardzistów jest po prostu umierać w imię Imperatora. Właśnie w ten sposób Dan Abnett prowadzi swój cykl (choć trzeba przyznać, że Duchy z Tanith umierają w imię Imperatora znacznie rzadziej niż inni), i His Last Command nie różni się wiele od poprzednich części. Nadal mamy więc ciemny, szary i beznadziejny świat, w którym śmierć jest na wyciągnięcie ręki, nadal sługusy Chaosu zalewają pozycję gwardzistów, no i po raz kolejny Duchy, które pojawiają się na froncie by uratować sytuację. Oczywiście, nie obędzie się bez strat, i choć nadal ma się wrażenie, że jest ich trochę za mało, że wojownicy z Tanith powinni ponieść nieco większe straty, nadal autorowi Ostatniego rozkazu udaje się utrzymać klimat uniwersum. Udaje mu się również, tak jak w poprzednim tomie, odmalować realistyczny obraz brutalnej, pozbawionej chwały wojny, i zmęczonych nią ludźmi, którzy walczą już tylko dlatego, że to ich obowiązek.. i nie znają żadnego innego życia. No właśnie, jeśli chodzi o bohaterów – dobrym, niesztampowym zagraniem było postawienie Gaunta i jego żołnierzy w zupełnie nowej, nieznanej dla nich sytuacji. Dzięki temu możemy spojrzeć na oddział z zupełnie innej perspektywy, i to zarówno jeśli chodzi o relacje Duchy – dowódca, jak i o relację tych, którzy byli na Geronie, z resztą, która tej samobójczej misji nie odbyła. Oczywiście, w książkach o Duchach ciężko szukać wybitnie rozbudowanych postaci (choć te najważniejsze dla cyklu, są konsekwentnie rozwijane), książki z tego cyklu nie są przecież moralitetami, tym niemniej dobrze jest czasem zobaczyć pęknięcie, niewielki, niewypowiedziany rozłam  w niemal idealnym dotychczas towarzystwie.
Źródło: Copernicus Corporation
Ostatni rozkaz jest kontynuacją Traitor General chociaż akcja rozgrywa się długie miesiące po tym, jak zostawiliśmy grupę straceńców na Geronie – Gaunt i jego ludzie powrócili, ale nie są już tacy sami. Ponadto, Pierwszy i Jedyny z Tanith został rozwiązany, a jego żołnierze wcieleni do innego regimentu, by walczyć jako mięso armatnie w ofensywie, która nie zapowiada się najlepiej, zwłaszcza, że nękana jest przez potwory, straszliwych nocnych łowców, którzy pojawiają się znikąd. W całym tym bagnie, Duchy oraz oddzielony od nich Gaunt muszą poprowadzić siły Imperium do zwycięstwa, nie licząc przy tym, że przeżyją kampanię. Na drodze stanie im oskarżenie o zdradę oraz potworni łowcy, którzy pojawiając się wprost z mroku masakrują wszystko co się rusza.
Choć od Pierwszych i Jedynych z Tanith, pierwszej książce opowiadającej historię komisarza Gaunta i jego Duchów minęło już sporo czasu, Dan Abnett nadal potrafi czytelnika zainteresować – nie powiela pomysłów z poprzednich książek, w dobrych momentach potrafi też zaskoczyć. Co ważniejsze, seria rozpoczynająca się od Zdradzieckiego Generała jest, mam wrażenie lepsza niż dwie pierwsze, związane z założeniem Duchów i ich spotkaniem ze świętą Sabbat. Ostatni rozkaz nie tylko dla fanów Gwardii ale i dla każdego fana uniwersum pozycją obowiązkową. Jeśli ktoś nie jest zaznajomiony z cyklem, powinien zacząć od początku, od Pierwszych i Jedynych z Tanith.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj