W Outsiderze Ralph i Holly prowadzą dalsze śledztwo dotyczące sprawy Terry'ego Maitlanda. Anderson znajduje nowy trop, który wprowadza jego dochodzenie na zupełnie niespodziewane tory. Natomiast Gibney przygląda się dwóm sprawom, bardzo podobnym do tej dotyczącej Terry'ego. Detektyw zaczyna coraz bardziej uświadamiać sobie, że za tymi bestialskimi mordami stoi złowrogi duch, nazywany w niektórych wierzeniach El Coco. W tym czasie Jack, będący pod wpływem czegoś złego, zaczyna zachowywać się coraz dziwniej. W odcinku powrócił już na dobre wątek Ralpha Andersona i ten powrót, muszę przyznać, naprawdę się udał. Znowu aspekt fabuły dotyczący policjanta pełnił rolę ważnej siły napędzającej akcję produkcji i stanowił bezpieczny, solidny fundament, na którym trzymała się opowieść. Ten element rasowego kryminału trzyma się bardzo dobrze, głównie dzięki postaci Andersona. Wątek wprowadza bardzo gęsty, mroczny klimat. Nie ma tutaj podbijania napięcia na siłę, raczej to wszystko wychodzi bardzo organicznie i przez to ogląda się poczynania Andersona z dużym zaciekawieniem. Do tego Ben Mendelsohn po raz kolejny udowadnia, że jest naprawdę dobrym aktorem, który potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. I tutaj, jako straumatyzowany stróż prawa, sprawdza się znakomicie. Jednak według mnie o wiele lepiej od wątku Andersona prezentuje się ten dotyczący Holly Gibney. W pewnym momencie wyszedł on na pierwszy plan i muszę przyznać, że świetnie sobie tam radził. Jeżeli aspekt fabuły dotyczący Ralpha wprowadzał bardziej przyziemny, kryminalny charakter do historii, to tutaj mamy do czynienia z bardzo sprawnie prowadzonym elementem nadnaturalnym w opowieści. Można było odczuć tę zarazem odpychającą, jak i przyjemną grozę, która z minuty na minutę coraz bardziej wychodziła w tym wątku, gdy były odkrywane kolejne fragmenty układanki. Świetną sceną jest ta, w której Gibney przegląda różne rodzaje złych duchów na komputerze aż do momentu trafienia na El Coco. Bardzo dobre wykorzystanie niuansów, muzyki i montażu, aby zbudować mroczną, przeszywającą atmosferę. Ten element paranormalny coraz bardziej stanowi o sile produkcji i jest na tyle dobrze poprowadzony, że nie czuć sztuczności i wysilonej próby straszenia. Wszystko odbywa się ze smakiem. Na wielkie słowa uznania po raz kolejny zasługuje Cynthia Erivo. Aktorka znowu pokazała się z bardzo dobrej strony. Świetnie potrafi oddać wszystkie dziwne psychozy i zachowania swojej bohaterki, by w odpowiednim momencie przestawić się na tryb nieustępliwej pani detektyw, która nie poprzestanie, aż rozwiąże zagadkę. Doskonale to widać w scenach, gdy najpierw nadziewa się naiwnie na atak sanitariuszki, by potem doskonale ją przesłuchać i wyciągnąć interesujące wnioski. Ten element paranormalny wprowadzony przez Gibney całkiem nieźle wspiera wątek Jacka, choć tutaj wiele spraw znajduje się na razie w domyśle. Jednak już niedługo zapewne zobaczymy, do czego zostanie popchnięty stróż prawa i domyślam się, że będzie to coś wstrząsającego. Na razie podwaliny pod ten moment są budowane całkiem sprawnie. Nowy odcinek Outsidera trzyma poziom poprzedników, dając bardzo dobrze rozbudowaną intrygę i kładąc ciekawe tory pod kolejne wątki. Polecam.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj